... to nasza jest ideologia - z lekka sparafrazowany Mariusz Lubomski idealnie streszcza nasze teraźniejsze nastawienie do życia.
(Póki co, czyli póki lody nie spłyną. )
Dał Pan Bóg zimę, po to, by się byczyć.
Napawać zapachem świeżo upieczonego chleba bez polepszaczy.
Czasem nawet rozpieszczać chlebowymi cudeńkami
(jak np. ten wyborny "cwibaczek" z sezamem, siemieniem lnianym, słonecznikiem i dynią).
Dał Pan Bóg zimę, żeby się naspać na przyszłe trzy czwarte roku.
Dał Pan Bóg zimę, by się grzać, najlepiej nieindywidualnie :-)
Zima nadaje się też do kochania.
Może nie najłatwiejsza to miłość, ale gdy spojrzy się na nią...
...okiem dziecka, ...
...albo li też psa, ...
...to odrzuciwszy konwenans i przebłyski rozsądku ...
(co prawda, jednego i drugiego mamy śladowe ilości,
ale czasem też uwierają)
... można, będąc zakutanym odpowiednio,
pójść zasmakować, zachwycić się i zakochać...
... w Roziskrzonej Śnieżnej Pani.
A Zimą widać co innego.
Oko wabią drobiażdżki, detale, które umykają w przepychu wybujałej kiedy indziej przyrody.
Najlepiej wychodzić, kiedy niebo przechyla się już lekko na zachód. Fala światła spływa wtedy swobodnie z nieboskłonu na stoki i ślizga się śniegiem w dolinę.
Złoci się Pogórze na ten czas nie gorzej wcale niż, gdy kłosami brzemienne.
A ornamenty nawet bardziej przez śnieżną przewagę stają się wypukłe.
I nawet ogary zamierają w niemym zdziwieniu i podziwieniu...
że nie szara i nie srebrzysta, nie zimno-niebieska a złoto-ruda pogórzańska zima jest.
A kiedy spacer trwa dostatecznie długo, a droga zagna w górę, doczekać można kolejnej czarownej chwili, gdy na Pogórze siadają chmury,
a dzień przekomarza się ze zmrokiem.
"
***
i jestem Arktyka
w której wnętrzu
po zmroku
słońce się układa
ukojone
w sen
Polizane słońcem śnieżne przestrzenie naszych "szczytów" zamieniły się
w iście polarne widoki.
Albo księżycowe?
I drzewa! Zima to pora drzew. TERAZ je widać, TERAZ się mizdrzą, przeginają, wodzą, pozują!
Ot, familok.
I żubrzy czy dziczy totem
z grzybów wyrzeźbiony.
Konary wiosennie zielone (żadnych komputerowych sztuczek tu nie ma!)
Brzozy w tańcu dziwacznym zastygłe.
Drzewo kocie.
Rozpięta brzoza
Bluszcz kpiący z zimy w żywe oczy.
I drzewo przyłapane na podglądaniu.
(Wśród takich drzew powinno się kręcić ekranizację "Pokochała Toma Gordona" Stephena Kinga)
Czarna dziura.
A temu drzewu aż się chce sprawdzić tętno...
Mieszkańców drzew też teraz widać lepiej :-).
Dziś odwilż i dujawica. W taki czas lepiej chodzić potoczkami, paryjami, bo wyżej głowy urywa.
Ale niełatwy to teren. Właśnie te wądoły, paryje o stromych brzegach, którymi posiekany są nasze pagórki sprawiają, że mimo nieimponujących wysokości (nad umowny poziom ) spacery bywają sportem uczciwie ekstremalnym.
Tylko psy nie rozumieją, ile się można namyślać nad strategią zejścia. Na ogól zresztą niewiele z tego myślenia wynika. Jazda i tak jest bez trzymanki.
Wielu ludzi na odwilż narzeka.
A na Pogórzu odwilż rozlała się...
... kojącym smuteczki...
...delikatnym cappucino.
I... uśmiecha się figlarnie. Ot, Zima... Kto ma oczy do patrzenia, niechaj patrzy :-)
POST SCRIPTUM
Mama i Bąbel postanowili skorzystać z tego, że się wydrapali z mozołem do Góry. Wystartowali.
Im Mama głośniej wrzeszczała, tym Prezes serdeczniej się śmiał.
I dawno już znikli mi z oczu w szalonym pędzie, a echo dalej grało.
Dalej wiecie: Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, proszę o kontakt.
Bo...
a może nawet dzięki wam trochę polubię zimę?:)
OdpowiedzUsuńJak pięknie opisane! Zwykłe widoki przemieniaja się w świat czarowny! Proszę o więcej. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńW Waszych oczach nawet odwilż jest piękna! Cudowne zdjęcia i cudowne opisy. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńJestem głodna i nie mogę się dostać do swojej kuchni ale jutro to już chlebek upiekę :)
Pozdrawiam z małopolski
Koza
Ja ich dzisiaj widziałam, mknęli już przez Pogórze w okolicach Pruchnika /najmłodszego miasta w Polsce/, a gdzie się zatrzymają? Może zasieki graniczne ich wyłapią i Mama z Prezesem wrócą jako usiłujący nielegalnie przekroczyć granicę? Byliśmy dzisiaj na pierwszym tegorocznym przejściu, błoto po pachy, po drodze polowanie z usiłowaniem zastraszenia, żebyśmy nie pchali się pod lufy, bo to 2-ch lekarzy i 3-ch prokuratorów przyjechało zabić kilka zwierzątek. A Pani Zima? Odeszła, wywiane pola zzieleniały oziminą, tylko brudne zwały przy drodze znaczą jej ślady. Piękne zdjęcia, a zwierzaki tylko do wytulenia, pozdrawiam serdecznie, ciepło Maria z Pogórza Przemyskiego.
OdpowiedzUsuńA Zima jeszcze wróci. Chlebek pachnie w całym domu, a co do niego?
a w czym chlebek pieczony?
OdpowiedzUsuńnom na każdym drzewie jakiś ślad, historia z jego życia zaznaczona..
Cappucino to ziemia z pól rozwiana wiatrami..koło mnie też parowy trudne do zdobycia ;)
Tak piszesz, że na początku mam wiele do powiedzenia, a na końcu brak mi słów :-) Chciałam więc tylko zaznaczyć, że odwiedzam Was, smakuję Wasz chleb, podziwiam krajobrazy i brykam po polach nieznanej mi krainy z Waszymi ogarami :-)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale tam - u Was - pięknie.......... Byliśmy niedaleko jakiś czas temu i strasznie chciałabym wrócić :DDDDDDDD
OdpowiedzUsuńKochani. Jesteście przemili. Dzięki za zupełnie niezasłużone komplementy. Świat jest piękny z, że się tak wyrazimy, Natury, :D a my mamy to ogromne szczęście, że otrzymaliśmy dla siebie
OdpowiedzUsuńKrainę Ukochaną Przez Boga. :D I tym się z Wami nieporadnie dzielimy
OLQA
Jak kiedyś wieszczył jeden Wieszcz:
"...Śmieszne stwory
uwielbiają wszystkie pory..."
i tego się trzymamy.
Maria. W okolicach Pruchnika?!!! A Oni bez aparatu !!! Ech... Pamiętam, że sowieccy jeszcze naonczas pogranicznicy wołali głupków z Polski " Chadi zakurit' "Biełomorca"", bo za każdego "złapanego" inostrańca dostawali parę dni urlopu. Kilka osób wracało "ze szluga" via Lwów. :D
Do myśliwych mamy stosunek bardzo ambiwalentny.
Do chlebusia, naturalnie pasuje Spirytus, jako, że zaspokaja wyższe potrzeby spragnionej ludzkości. :D
Wilku. Chlebek pieczony w elektrycznym piekarniku zwyklej kuchni gazowej, w formie ciastowej. :D (A ten niegdysiejszy "krąg", który Cię zainteresował, to zwykły beton podmostkowy, który ładnie się wkomponował w krzaki.)
Riannon. Strasznie nam miło Cię tu wreszcie powitać. :D
Kasia Bajerowicz. Skoro Ci Pogórze smakuje, gdy Kosztowa ruszy, będziemy szczęśliwi, jeżeli nas zaszczycisz swoją obecnością w realu. Ale Wasz magiczny las też niczego sobie! :-)
Dziekuje za odwiedziny, ja tez od jakiegos czasu Was odwiedzam tak po cichutku, ale teraz juz bede glosniejsza i zostane na dobre. Pieknie piszecie o swoim miejscu,o zimie, o drzewach... o milosci... Ilez wrazliwosci jest w Was na to cale nasze ziemskie piekno, wobec ktorego tak wielu ludzi przechodzi obojetnie, nie zauwazajac nawet... a, ktore Wy potraficie dostrzec i w tak niezwykly sposob ukazac!
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze do Was trafilam!
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Kochani - Pogórze smakuje bardzo. Bardzej nawet niż Bieszczady: jechaliśmy od Przemyśla i przy każdej górce, każdej strudze jęczeliśmy, że na co nam było się umawiać w tych Beszczadach skoro po drodze cudownie :DDDDD Od tamtej pory wciąż sobie obiecujemy, że wrócimy :DDDDDD
OdpowiedzUsuńbajerowicz- nom tereny mało znane, a piękne..nawet serpentyny większe od bieszczadzkich :)..a Gór Słonnych to chyba nikt w Polsce nie zna, i nie wie gdzie są w ogóle..
OdpowiedzUsuńWilku - jak nie jak tak? :DDDDDDDDDDDDDDD Zostaliśmy dokładnie poinstruowani o geografii Waszego terenu przez naszego przemyskiego Przyjaciela - Witka :D Jak chcesz, to dam namiar na jego fotograficzna strone :D
OdpowiedzUsuńGeneralnie rzecz biorąc - nie ma brzydkich gór :-). Koran mówi, że "Góry to ręce Ziemi wyciągnięte do Boga" i jest w tym wielki SENS. :D
OdpowiedzUsuńMy miłość do BIESZCZADU (czyli dzisiejszych Bieszczadów i Beskidu Niskiego) odziedziczyliśmy oboje po Rodzicach i Dziadkach. Tak się złożyło, że z obu stron - Przewodnikach górskich. Też nam szkoda, że w tak wielu urokliwych zakątkach Naszych Gór jest dziś po prostu zbyt tłoczno i zbyt... współcześnie. Zbyt nieprawdziwie?...
Odkrycie, że magia gór nie polega na ich wysokości i popularności tylko na tym , że odzierając ludzi z blichtru i udawactwa, pokazują jakimi jesteśmy naprawdę, w dobrym i złym, było bardzo ważnym etapem naszego rozwoju... :D
Kasia Bajerowicz - rozumiem zatem, że jesteśmy umówieni? :D
Naturalnie, że prosimy o link do strony Waszego Przyjaciela.
amelia 10. Zaczęliśmy czytać Twój blog od początku i co chwila mieliśmy deja vu. Nie było wyjścia. Musieliśmy Cię albo pokochać albo znienawidzić. :D Pzdr.
nom czyli 'bajerowicz' wyjątkiem potwierdzajacym regułę :)..
OdpowiedzUsuńbo niektórzy jeżdżą w góry, zeby się pokazać, a niektórzy, żeby odkrywać uroczyska, nietknięte ludzką stopą, lub minimalnie chociaż ;)
Służę :D http://www.witekm.ahdar.com.pl/start.php
OdpowiedzUsuńI tak - jesteśmy umówieni :D
Matko kochana - Wolf - jakie pokazać:DDD W terenie to ja raczej nie powinnam się pokazywać , bo normalne ubranie to: byle co na grzbiet (dosłownie, bo po wyjściu z krzaków, albo leżeniu w błocie wszystko co się włoży zamienia sie w "byleco"), kapelusz żeby mnie w głowę nie jadło, i "szalenie atrakcyjne" gumowe pończoszki czyli wodery :DDDDDDDDDDDDDD Potwór nie baba :DDDDDDDD A największym (dla mnie) odkryciem pobytu w Bieszczadach były nie połoniny tylko potok Hylaty - cudowny i na szczęście mało oblegany.
OdpowiedzUsuńno właśnie, nie ma się co stroić :)..to i na ryby od razu możesz ;)..czyli 'potwór z bagien' :D..a dla mnie Otryt, Wzgórza nad Soliną, Jeziorka Duszatyńskie, Chryszczata, i np. Wisłok koło Rudawki Rymanowskiej, z wodospadem też ;)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, kochaniutkie psy i zapewne pyszny chleb! Pozdrawiam! Z Bogiem!
OdpowiedzUsuńNo to my się podpisujemy pod Waszymi miejscówkami, a ze swej strony dodajemy:
OdpowiedzUsuń1. Dolina Paniszczewskiego
2.Durna i Łopiennik (Z odpustem na Matki Boskiej Zielnej w Łopience)
3. Pasmo Żukow (Od Olszanicy po Jaworniki nad Lutowiskami)
:-)
Pozdr.
O Kochani - narobiliście mi apetytu - jesień mi się zamarzyła na Pogórzu. Może moja Lepsza i Cięższa Połowa (;DDDDd) ulegnie pokusie i da się zawlec na zdjęcia? Chyba muszę popracować? :DDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń"Jesienią góry są najszczersze." :D Pracuj, pracuj przyda się Wam zaprawa zanim odbierzemy Wam paszporty i zaprzęgniemy do ciągnięcia bali. :D Czekamy więc.
OdpowiedzUsuń