piątek, 25 września 2009

16 września Kościół Rzymski wspomina św. Cypriana - biskupa Kartaginy - męczennika.


No i, co znacznie ważniejsze, 16 września tego roku to druga rocznica urodzin
Cypriana Lesława Barłowskiego
zwanego również
Prezesem, Bąblem i Żabą.

Qrcze
NAJLEPSZEGO SYNECZKU !





To, że tak długo nie było nowych wpisów Boże broń nie wynikało z tego że mieliśmy Was w nosie. Nasamprzód tak się Życie potoczyło, że Żaba wyciągnął był baterie z aparatu. (Do tych pór udało się znaleźć jedną. Drugą diaboł ogonem przysiadł) i żdnych nowych zdjęć nie było i na razie nie będzie. A po wtóre mnóstwo rzeczy się działo. Np. Odwiedził nas nasz Serdeczny Przyjaciel z Gór - Łukasz Bujonek i zostawił nam swoje zdjęcia z pozwoleństwem na ich wykorzystanie. (Heh!)

Ponieważ jednak jesteśmy ludźmi, za jakimi tęsknił Cyprian Ksawery Gerard Walenty Kamil NORWID (herbu Topór "po mieczu" i Łodzia "po kądzieli") takimi "którzy tak za tak mają a nie za nie, bez światło-cienia" nie obcyndalamy się tylko w ramach retrospekcji pokażemy Wam Wiosnę w Naszych Górach oczami Łukasza.


Dziecko czyste - jest dzieckiem nieszczęśliwym!

Ale jak takiego Brudasa ciumać?


W górach...wiosną...b Najwyżej przewodnik można poczytać. ;)


Albo grać na gitarze.
Martynka. Jak Bóg da, to dzięki Niej pojawią się w Polsce Srbskie Gonice.
Ad maiorem Dei et Poloniae gloriam.


Pisałem już o czystych, nieszczęśliwych dzieciach?... Qrcze na grillu!!! Pisałem!


NUTKA - Matka Ogarów
(miłość Łukasza od pierwszego spojrzenia)

A to moja MIŁOŚĆ, mój SENS, moje PRZEZNACZENIE.





Ogary w Górach. Piękne broni się samo.

Kamienny most w Olchowcu. Ludzi z innych części Polski może śmieszyć ten miejscowy industrializm - kamienny mostek z XVII w. prowadzący do kościółka-cerkiewki w którym nie zmieści się 20 osób, ale co tam :)



Łukasz. Dzięki Bracie!
A teraz nasza skrzecząca, pogórzańska rzeczywistość. Najpierw kilka zdjęć z Odwiedzin naszych innych, równie serdecznych Przyjaciół. PP Kasi, Mariana i Rocha Maciejewskich

Otóż właśnie Panowie: Roch Maciejewski ("Jastrzębiec") i Cyprian Barłowski.("Ogończyk") (z Mamusiami) w drodze do Brzezin.




Mała.

Broniszów. Lipa. Największe drzewo jakie znamy, (Pień się jeszcze ciągnie z tyłu)
a znamy i dęba Bartka i dęba Poganina z Węglówki (mamy Poganińskie żołędzie na rozmnożenie)
Mam dziwną pewność że jakbyśmy dali Chłopakom jeszcze pół godziny to o broniszowskiej lipie można by dzisiaj mówić w czasie przeszłym
Żaba w stępińskich bunkrach gdzie Hitler spotkał się z Mussolinim.
A to już żywcem nasza przaśna rzeczywistość. Zostawiam resztę zdjęć bez komentarza bo o czym tu mówić. Ot, codzienność. :)




























Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...