piątek, 23 maja 2008

Ech, pada i pada. :( Tydzień temu było inaczej.

Tak, tak. Tamtej niedzieli była piękna pogoda, podczas gdy teraz przygotowujemy się do otwarcia sezonu tradycyjnych wylewów Wielopolki. Pięknie to wygląda, ale trzeba chodzić przez most kawał drogi dalej. No, nieważne. Wybraliśmy się więc na spacer aby dzień święty święcić. Skowronki śpiewały, gołębie jak srebrne konfetti, chmurki jak owieczki, głogi pachnęły, bzy pachnęły, a GAMA...niestety też pachnęła.


Nic nie wskazywało, że tak pięknie zapowiadający się spacer, zacznie się tak (za przeproszeniem) gównianie. :/ Mogliśmy się pocieszać tylko tym, że przynajmniej jedno z nas było szczęśliwe. :/



Normalnie najelegantszy pies w Europie. No i fajnie. Ale dlaczego akurat mój ?


Chanel No.5. Prosto, kurde, z fabryki.



Mama, to... Mama. I już!


Ale Tata też jest fajna.


Tak.


Jak widzę swoje psy w terenie, to jestem w stanie im wybaczyć nadmierną skłonność do elegancji.









Słoneczko. :)


Jak on to robi z jęzorkiem, że ustawia go sobie w poprzek to nie wiem. Ja tak nie umiem. Mama też nie umie.


Wyraźnie wyszlachetniała po przeglądzie. hehehehe... Kundel jeden.








I tyle. ;)

czwartek, 15 maja 2008

Przegląd hodowlany Ogara.- Krosno

Miało być o kotach, a zwłaszcza o Halunie, ale skoro "przerośnięte chomiki" się domagają relacji z wystawy, to proszę bardzo. Pogoda się udała, Towarzystwo się udało (sporo znajomych z "zielonego" forum i nie tylko, więc nie czuliśmy się osamotnieni, jako zupełni nowicjusze), :) a przede wszystkim, GAMA, została przez (podobno surowego) Sędziego. p. Grzegorza Werona, najzwyczajniej w świecie skomplementowana. Powiedział: "Więcej takich psów na KW."


No to jesteśmy na Wystawie. ;)



Zaraz po Ogarach, na tym samym ringu pojawiły się charty. Mi, podobały się szczególnie borzoje. Żonie - charciki włoskie i mniejsze charty angielskie. Bąbel do swoich upodobań się nie przyznał. (A najwyraźniej jakieś miał, co widać po minie.)



Gama się podobała wielu osobom, które przyszły popatrzeć na Ogary.


Po godzinie tłumaczenia postronnym, że Cyprian nie jest Osobnikiem wystawowym, bo wystawianie Go na ringu byłoby nieuczciwe wobec konkurencji (Prezes ma Czempionat Świata od urodzenia) zrobiło się to nudne. ;)


Gwiazdeczka. 8/


Została wymierzona dokładnie.

sobota, 10 maja 2008

Sobota.


Jutro Gama jedzie na przegląd hodowlany Ogara Polskiego do Krosna. (Tzn. z nami.I naturalnie z Prezesem) Sama ma to najwyraźniej w nosie
. Tak się właśnie zastanawiam, że gdybym chciał być uczciwy zupełnie to na przegląd powinna pojechać i Mama, czyli Nutka. Tylko nie zniósłbym chyba słowa krytyki co do Niej. I Podejrzewam, że testów psychicznych by nie przeszla z racji jakiejś traumy z czasów kiedy do nas trafiła. (miała 6 miesięcy) Ciekawe. Urodziła przecież niesamowite, zdrowe Ogary. Dwa pracują " w zawodzie" i są chwalone. Pies o wyjątkowo wrażliwej psychice. Boi się ludzi, ale w lesie jest brawurowo odważna i mądra. GAMA, aczkolwiek typowy Ogar, bardzo daleko ma do szlachetności Nutki
. W każdym razie nie zamierzam ryzykować, tym bardziej, że cała hodowlana odpowiedzialność spoczywa na nas. :)))

Miał być post o kotach. Ciężarnej Pyzie, postrzelonym śrutem i zoperowanym (za grosze) Halusiu, oraz niesamowitych dziewczynach (lekarkach) które poznałem (To są najbardziej aktualne rzeczy u nas), ale Haluś wróci dopiero we wtorek. Nie uwierzycie w to co Wam napiszę.
Poza tym wszyscy zdrowi. Czego i Wam życzę.












Czwartek.

Tym razem Przyjaciółka z Warszawy. Kasia Klecha-Maciejewska. Wspaniała dziewczyna. ;))))))) Naturalnie, jak doszliśmy do siebie po "długich, w noc, Polaków rozmowach" , poszliśmy na króciutki spacer.













































Kasia.

poniedziałek, 5 maja 2008

Wiosenne polowania Mamy i Bąbla

Jestem. Już jestem i witam Was wszystkich. Z blogiem jak z psami... Najpierw czekam aż Radek się z nimi dogada, nauczy, czego trzeba, a ja tylko potem pilnuję, by i przy mnie reagowały na nauki Pana. No i doczekałam się, że Radek oswoił tego bloga tak, że i ja mogę korzystać z tego świetnie wytresowanego wynalazku. Będę tu teraz częściej. Pozdrowionka dla wszystkich, którzy jesteście.

ech! Wiosna! już najprawdziwsza z prawdziwych. Z korcipki się sypie, a zapach dalej odurza. I można wreszcie od rana do wieczora fikać w ogrodzie. rózne tu mamy atrakcje, ale czas na książkę też się znajduje, bo jak inaczej. A lekturę TRZEBA SMAKOWAć! Tylko gdy zna się już ją Śpiewająco, trzeba zanleźć coś nowego do roboty. Tata zapracowany. Dziś wyprawa tylko z mamą. Ale żeby nie było zbyt niemęsko, urządzimy polowanie. Zatem wyruszamy
"Na ten czas Wojski chwycił na taśmie przypięty swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty jak wąż boa. Oburącz do ust go przycisnął, wzdął policzki jak banie, w oczach krwią zabłysnął i zagrał"


Cyprian bohatersko upolowawszy pierwszą potworną kukurydzianą chrupkę pastwił się nad nią jak umiał. A umie! A pamiętacie "dzieci kukurydzy"? Brrr


A Mama polowała na bociany, które baaardzo zapracowane karmieniem małych nienażartych dziobków bezustannie krążyły nad okolicą. Bardzo dostojnie wyglądają w locie. Niestety, kiedy aparat był gotowy zrobić "klik", dziwnym trafem wzbijały się wysoko niczym orły... albo kruki(?) Pozostało mi nakryć je w ich domu.
myśliwy z aparatem fotograficznym nie wzbudził respektu u Gospodarzy Pogórza...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...