sobota, 1 lutego 2014

Chroń nas przed wilkami i chroń wilki przed nami...


Jutro święto Wilczej Pani, a u nas po drobnym zimowym epizodzie
oooooodwilż się rozchlupotała.
Wprawdzie po śniegu Mama do pracy jeździć nie lubi, ale  
kiedy na Gromnicę chodzi gęś po wodzie, 
to będzie na Wielkanoc chodzić po lodzie ... :(

Z przyjemnością wracamy więc do niezwykłej byłej jesieni,
która nas tak długo pieściła ciepłem, kolorami i nieporównywalnym z niczym szelestem na bezludnej po sezonie ścieżce przyrodniczej w rezerwacie Krępak.


Tymczasem w naszych okolicach jeszcze pod koniec ubiegłego wieku
"wybrańcy" niegdyś z braci cechowej, potem kościelnej,
kończyli dziś lanie świec.


W takiej, na przykład, Żołyni gromnice lano w ten sam sposób od XVI wieku!
Tam wiedzą, że jak coś działa, nie należy naprawiać :D


Na pionową żerdź nasadzano drewniane koło z wbitymi w nie 52 gwoździami, do których przymocowywano knoty.
Polewano je cierpliwie woskiem, by po około trzech godzinach stać się szczęśliwymi posiadaczami 52 gromnic.


Aby gromnice zbyt szybko nie stygły, pieczołowicie układano je pod pierzyną,
po czym, 
wreszcie zimne,
maglowano aż były równe i gładkie.


Rzecz jasna, na gromnice nadawał się wyłącznie wosk pszczeli, bo, jak wiadomo, 
pszczoły to owady niezwykle, jako że zrodziły się z ran Chrystusa.


Nie będziemy Was zanudzać zbawiennymi właściwościami święconych jutro gromnic, przypomnimy tylko, że nie należy wystawiać ich zapalonych w oknie, gdy burza jest nad domem!


Mocą swą gromnica chmury zatrzymuje, zatem należy jej użyć wtedy, 
gdy złowieszcze, stalowe niebo ukaże na horyzoncie.
Najlepiej nad lasem, bo jakoś nie po chrześcijańsku byłoby zatrzymywać chmurę nad innym chrześcijańskim domostwem :DDD


Wolimy zatrzymać się dłużej przy kwestii wilków, 
przed którymi Matka Boska Gromniczna broni.


Wilk, jak wiadomo, od ludzi stroni i od lat dwustu z okładem nie słyszano, by człowiekowi do gardła skutecznie skoczył (zadowalając się jego koniem, co z punktu widzenia ekonomicznego całkiem było uzasadnione), ale relacji o tym, że tylko żarliwa modlitwa do Wilczej Pani pozwoliła ujść 
z życiem przed bestią do dziś co niemiara mamy.


Ważniejsze się więc wydaje, że chroni nam bydlątka i psy, 
których ucieczka mierzona jest żałosną długością łańcucha.


Wielu zaś ludziom trudno zrozumieć, że Święta Panienka i wilki przed nami chroni.


Patrząc na te jesienne zdjęcia, a i na to, co za oknem, niełatwo uzmysłowić sobie, 
że 2 lutego, po dwóch miesiącach solidnych mrozów i śniegu po pas,
wilki płaczą na pogodę, na chłód, co szczypie wychudłe boki
- ja śpiewa Tata.

Cóż dziwnego, że idąca przez świat Matka Boska dostrzegła i niedolę wilka?
Pozwoliwszy mu się ukryć w fałdach szaty, uchroniła przed kłonicami rozsierdzonych chłopów.  I, jak donosi Iłłakowiczówna:
Odtąd chodzi wilk z Matką Najświętszą wiernie
przez śniegi puste, zawiane ściernie,
pełniąc śród nocy mroźnych i długich
różne posługi.           
       
A kiedy jasną gromnicą świeci
Panna przeczysta pośród zamieci,
tuż i Gromniczny Wilk za swą panią
jarzy ślepiami.


Na pewno chroniła go i przed paniskami, którzy, aby rozrywka była przedniejsza, 
na polowanie na wilki zabierali w sanie prosiaka, który,
 wyrażając wątpliwy entuzjazm z powodu przejażdżki,
 kwiczał, ile sił w świńskim gardziołku, czym przywabiał wygłodniałą watahę.


 "Wilcza kwestia" dzieli ludzi jak mało co... 
Jedni, by wilka chronić, wrzeszczą, inni, by przed wilkiem.


"Kwestią wilczą" staje się coraz bardziej i Ukraina.



Kraina  to szczególnie ukochana przez naszych romantyków i najbardziej wówczas mitotwótczy region. 


Stała się symbolem totalnie i maksymalistycznie pojmowanej wolności, jej bezkresny krajobraz  mógł być bezkresem metafizycznym, mógł też, usiany kurhanami, ożywiać przeszłe dzieje. Fascynowali dumni i niezależni Kozacy będący wcieleniem romantycznego bohatera. 

 
 Ukraina była też mekką polskich folklorystów: Zoriana Dołęgi – Chodakowskiego, Wacława z Oleska Zaleskiego, Żegoty Paulego, Romualda Zienkiewicza, Erazma Izopolskiego, Antoniego Marcinkowskiego i innych. 



 Tu ze źródeł natchnienia czerpało.wielu romantycznych wieszczów.
 
Dla Malczewskiego stał się ukraiński step skrajnie pesymistycznym pejzażem mentalnym, 
dla Goszczyńskiego „szekspirowskim teatrem okropności”,  
dla Zaleskiego księgą, skąd wyczytać można  „tajemnicę ładu w naturze i człowieku 
w nią wpisanym”,  
Słowacki czyni go areną poszukiwań „znaków bożych"   w „historii ludzi”, będącej „męką ciał”.


Z zapomnianych dziś zupełnie powieści Michał Czajkowskiego (Sadyka Paszy) wyłania się  Ukraina jako 
ziemia „narodowych pamiątek”, 
ziemia „żywej historii” zachowanej w pieśniach 
i dumach,  w których 
„bucha płomień miłości do ojczyzny, błyszczy sława minionych zwycięstw;(...) pulsuje czyste, subtelne uczucie kobiecej miłości, zwłaszcza macierzyńskiej; (...) przejawia się owa trwożna myśl  o życiu, która zmusza Kozaka, wolnego od bitwy, „do szukania swojej doli”
- jak pisał Stefan Kozak.
To ziemia ludzi kultywujących specyficzny dla całej  Słowiańszczyzny, jak sądzili słowianofile, system norm etycznych: wiarę w Boga, przywiązanie do rodzimych tradycji, miłość i obowiązki wobec rodziny, rodziców 
i ojczyzny, szacunek dla mądrości ludzi starszych.  

 
Nigdy nie ukrywaliśmy, że odpowiada nam ta romantyczna wizja bratniej ziemi, bratniej duszy i bratnich konfliktów. 
Dopokąd nas bolszwicy nie poróżnili naprawdę, więcej nas łączyło niż dzieliło, a hajdamaczyznę ważyliśmy na tej samej szali 
co i rabację.


Śledząc, jak wszyscy, dramatyczne wydarzenia na Majdanie czy
 katowanie ludzi po lasach, chcieliśmy wilka tego o wychudłych bokach chronić, Wilczej Pani polecić.

Nie umknęło jednak naszej uwadze i to, że zatrzymano na drodze autobus kursujący
na trasie Kraków-Lwów, po czym pod groźbą wrzucenia w ogień wymuszono na polskich i ukraińskich pasażerach wypowiedzenie banderowskiego hasła.


Odnotowaliśmy też wypowiedzi, że Wołyń to bzdura, a Przemyśl   i ościenne powiaty mają być ukraińskie. 
Przed takim wilkiem NAS chroń Łaskawa Wilcza Pani!


Pozostawiamy Was z nierostrzygniętym od zawsze i pewnie na zawsze dylematem,
którego adekwatną figurą jest Wilcza Pani, chroniąca od wilków 
i chroniąca wilki.

My nie możemy "bez wszelkiej wątpliwości" wydać  wyroku 
ani w sprawie wilków, 
ani Ukrainy.
 Bardzo zatem jesteśmy ciekawi Waszego zdania, Waszych werdyktów.

Za to pewni jesteśmy, że warto jutro płomieniem poświęconej gromnicy okadzić dom  i obejście :D

Bywajcie w zdrowiu!











18 komentarzy:

  1. O jest i Krępak super. A u nas gromnicę się stawiało jak już błyskało i grzmiało (zamiast piorunochronu). Jeśli chodzi o Ukrainę to dołączam się do Waszej modlitwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zatrzymywaliście pioruny nad domem? Ale ważne, że działała jak piorunochron.

      Pzdr.

      Usuń
  2. Jak zawsze pięknie , mądrze i baardzo ciekawie :) Od wilków mamy od kilku tygodni Qartuli Nagazi tak mówią w Gruzji o gruzińskim wołkodławie :) Jeśli chodzi o Ukrainę to powtórzymy za Księdzem Isakowiczem-Zalewskim . Z diabłem można się zaprzyjaźnić ale efektem tego będzie...PIEKŁO.
    Ukraińcy niestety wpadli w łapy kolejnej bandy oligarchów i nie wiedzą jeszcze że kolejny raz bardzo źle się to dla nich skończy. Jak może chcieć dobrze dla Ukrainy Żyd mówiący lepiej po niemiecku i rusku niż ukraińsku
    ???
    Bardzo nam szkoda tak Ukrainy jak i dzielnych romantycznych Ukraińców
    Pozdrawiamy Was serdecznie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasz wołkodław wygląda tak przyjacielsko :DDDD
      Wiemy, wiemy, pozory mylą.
      Ukraińcy mają tak młodą państwowość, kiedy mieli się nauczyć samostanowić o sobie? Szkoda, że górą szumowiny, niełatwo je zebrać, to nie rosół.

      Uściski

      Usuń
    2. No właśnie pozory,Dżibir ma dopiero piąty miesiąc a ważony kilka dni temu waży prawie 26kilo :)))

      Usuń
  3. Historia o gromnicach ciekawa. A o Ukrainie można by pokoleniowo. Mama moja (90 lat) wspomina, że przed wojną żyły obok siebie rodziny polskie i ukraińskie. Miała koleżanki 'Rusinki" i znała małżeństwa mieszane, w których córkę chrzczono w kościele, a syna w cerkwi. Stosunki miedzy tymi grupami narodowościowymi były normalne. Doświadczenia wojny i bandery, zamordowanie ojca, a mojego dziadka akowca, przez banderowców, bardzo zmieniły widzenie problemu.
    Ja Ukraińców traktuję z dystansem - wiem jedno są bardzo nacjonalistyczni - dlatego my Polacy musimy uważać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, Wołyń i wojnę z UPA trudno zapomnieć, ale tak niewielu pamięta i naszą wielowiekową symbiozę. Dlatego to rozdarcie i trudność w wyrażeniu stanowiska w obecnej sytuacji.
      Ilu Kozaków z własnej woli ginęło za polskiego monarchę niegdyś? Ilu dziś nazywa Polaków okupantami? Heh...

      Pzdr.

      Usuń
  4. W tej sprawie nie da się chyba werdyktu jednoznacznego przedstawić, współczuć tylko można krzywdzonym ludziom.
    Wykręcę się Stasiukiem, bo uważam, że bardzo mądrze o tym dla zadowolonego z siebie zachodu, napisał:
    http://m.onet.pl/tygodnik-powszechny/wwwylacznie,tvwlv
    pozdrawiam Was serdecznie,
    Łucja teraz z dachu, wcześniej ze stadniny, bo chyba nie przeskoczyliście jeszcze na dach z końskiego grzbietu
    P.S.
    Zosia macha do Cypriana i domaga się obiecanych odwiedzin (w tym miejscu wstyd mi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jak to się stało, że nie przeskoczyliśmy???? Mamy sporo do nadrobienia!
      Stasiuka czytaliśmy :D

      Buziaki dla Zosi (Cyprian załamany, że ona teraz tak daleko, prawie płakał, że może Jej już nigdy nie zobaczyć :DDDD

      Dla WAs wszystkich oczywiście też buziaki

      Usuń
  5. Jakżesz jestem Wam wdzięczna za ten wpis o Matce Gromnicznej, u nas w domu była gromnica z wosku pszczelego, przewiązana pasmem lnu lub konopi; mama przychodziła z kościoła i płomieniem świecy przypalała nam dziecięce włoski z, przodu, z tyłu, i po bokach, po odrobinie, na kształt krzyża, unosił się zapach palonych kosmyków, a na dworze czasami był siarczysty mróz, czasmi roztopy i płynęła środkiem wsi rzeka wśród zasp...
    Jestem wdzięczna za rozważania o Ukrainie, bo już myślałam, że jestem odosobniona w swoich obawach, bo takich rzeczy należy się obawiać, nikt nie panuje nad Majdanem, utworzyły się bojówki nacjonalistyczne, które nic wspólnego z demokracją nie mają, przecież strach pojechać do tego kraju; a hasła "Sława Ukrainie" przynajmniej mnie kojarzą się jednoznacznie z UPA; podobnie jak u Antoniny, w mojej rodzinie popełniono okropny mord na mężczyznach jednej strasznej nocy, a moja teściowa mówi, że nie wierzy temu narodowi, bo z jednej strony zapewnia o przyjaźni, a z drugiej wbija skrytobójczo nóż w plecy; najbardziej wkurzają mnie politycy, którzy chyba nie mają żadnego pojęcia o historii, idą ramię w ramię z tymi, dla których nawięksi zbrodniarze, winni rzezi, są wzorcem; wykrzykują hasła, nie mając pojęcia, co znaczą, jest mi za nich po prostu wstyd; oby nie było powtórki sprzed ponad 70 lat, bo nienawiść do nas jest wielka; pozdrawiam Was serdecznie, a odwilży u nas ani śladu. Dzięki za jesienny Krępak, miodzio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, na wierzch wyłazi nienawiść, a usiądź z Ukraińcem przy jednym ogniu - brat-łata...
      Kiedyś przesiedzieliśmy noc z łemkinią, panią doktor z kijowskiego uniwersytetu - bolała, że, niestety, językiem wykładowym jest rosyjski, bo po ukraińsku mało kto mówi...

      Obawiamy się, że Zło ma większą siłę przebicia, a skala okrucieństw bezkresna.

      Jesienny Krępak naprawdę cudowny, choć oczywiście o większości możliwych do spotkania roślinek, można było tylko przeczytać na poszczególnych tablicach :DDD

      Uściski

      Usuń
  6. Mogę tylko zapalić świecę i prosić żeby się wyprostowały ścieżki.
    Nienawiść to tak ogromna siła napędowa, że nikt z niej dobrowolnie nie zrezygnuje. Umiejętnie podsycona i ukierunkowana, pójdzie tam gdzie chcą judzący

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tego, jak pokazuje historia, należy się bać.
      Nie mamy szczęścia do sąsiadów...

      Uściski

      Usuń
  7. Z tymi wilkami to taka dziwna sprawa jest. Chciałabym żeby były, ale się ich boje, szczególnie jak doszły mnie słuchy, że pojawiły się w okolicach naszej wsi, a nasz pies mieszka na zewnątrz. Na szczęście jest w kojcu, ale jednak jakiś tam taki mały niepokój informacja ta wzbudza. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lasy nasze już też nie takie przepastne, to i im się kurczy terytorium. No a głód doskwiera... Żal zwierząt gospodarskich, ale i wilków żal... Ot, rozdarcie.
      Takoż z Ukrainą, niby jej żal, ale wilka strach :D

      Pzdr.

      Usuń
  8. świetnie tutaj u Ciebie, bardzo przyjemnie czyta się twojego bloga ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Halo..gdzie przepadliście..ja wróciłam,blog okurzyłam..co u Was? Na Ukrainie dalej ..szumowiny "....Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć, bardzo ładnie tu na twoim blogu, świetny wpis, bardzo pięknie się go czyta, zapewne odwiedze twojego bloga także nie raz ponieważ bardzo jest rewelacyjny w przeciwieństwie do wielu różnych blogów - Pozdrawiam Marcela :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...