niedziela, 5 października 2008

Copacabana Gold i pyszne, smażone purchawki!

Ot, takie to życie. :/ Doczekaliśmy się następnych kociobździurków. (7). Fajne. Silne. Jak widać, "copacabana gold" to nazwa ich domku. Jakby ktoś reflektował na fajnego kotka.... UWAGA!!! PROMOCJA !!! Przy wzięciu dwóch, trzeciego dokładamy gratis!!!! Prosimy o niezgłaszanie się restauratorów prowadzących kuchnie azjatyckie!!!



Pan weterynarz powiedział nam przy szczepieniu, że ponoć w naszych krzaczorach pojawili się wilcy!!! Pogoda wybitnie nie sprzyjała, ale wybraliśmy się na poszukiwania. Tzn. popływać. :/
Psom się podobało.
Istne Ogary Wodne! Zresztą zaraz się rozlało i zdjęcia przemokły w aparacie. Wilców nie widzieliśmy. Zresztą ja w ogóle mało co widziałem. :/

Ale, za to niedziela, ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas !
Dobrze zacząć podróż od jakiejś chrupki!
Nie rozpieszcza nas kolorami ta jesień.
Oj. nie !
Ale grunt, że można poczuć grunt własnymi łapkami. Pierwszy, własnonożny, terenowy rajd Prezesa!
Wymaga naturalnie nadnaturalnej koncentracji na naturze naturalnego obcowania z naturą.
W której niekiedy trafiają się przeszkody w rodzaju GAMY.
KOLACJA !!!! Pyszna rzecz! Zbiera się młode - jak najmłodsze (z białym miąższem w środku) purchawy nie bacząc na ich nienajsmaczniejszą nazwę pospolitą, obiera ze skórki i na olej lub masełko. Sól pieprz i jest pycha papu! Tzn. to jest akurat Czasznica Workowata, ale to bez znaczenia. :) Też dobre. WAŻNE! Nie ma purchawek trujących !!!!

Chwilka odpoczynku.

Jesienna zaduma.
Oj Bąbelku. Lepiej, żebyś się nie przekonał na własnej buzi, że w tych pięknych owockach jest mnóstwo pestek które mają ostre haczyki...
Naprawdę !
Szkoda.
Trzeba z Tatusiem zrobić indiański zwiad!
Ociec!!! Nie widzę, cholera, nic !!
Teraz to Tatuś przesadziłeś . Widać nas!
Publiczność zbierała się pomalutku
Ale przyglądała się z dużym zainteresowaniem.


Ale fajne !
Super !!!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...