Cóż, Święta minęły.
Wysoce zaawansowana ciąża spożywcza sprawia, że myśli ledwo tylko smyrają nas po rozumie, nie oczekujcie więc za wiele po tym wpisie. Z góry przepraszamy.
(Będzie to tylko nieudolne streszczenie tego, co u innych przez ostatnie tygodnie grudnia czytywaliśmy
i zapowiedziana w tytule posta wisienka :DDD)
Jego to energia pozwoliła nam uporać się ze wszystkimi przedświątecznymi przygotowaniami. Znalazłszy nowe (lepsze!) zastosowanie dla woka, wspomagał z zaangażowaniem godnym samego Johna Bonhama z Led Zeppelin sekcje rytmiczne wszystkich puszczanych przedświątecznie zespołów. Jakimś cudem przekrzykując sam siebie pytał : "Tato, mamo, dobrze trzymam rytm?"
TRZYMAŁ!
Trudno tylko orzec czy to na szczęście, czy też na nasze nieszczęście?
TRZYMAŁ!
Trudno tylko orzec czy to na szczęście, czy też na nasze nieszczęście?
Jako, że wygraliśmy w tym roku batalię z armią sklepów kuszących od samych Zaduszek ozdobami choinkowymi, pierniczki stały się ważnym elementem stroju naszego Drzewka.
Ale lukrowanie nas zabiło!
Gdyby nie pomoc Prezesa, nie dalibyśmy rady, a tak, na naszej Choince nie znalazło się nic kupionego, a specjalnie nieubrana nie jest.

Nie było też tak, że wszyscy Grzeczni podostawali moc prezentów, a my nie. Dostaliśmy nawet więcej niż nasze zachowanie zapowiadało. Pochwalimy się więc tylko takimi, od których nam się oczy zmoczyły.
Jak widać, Uchodynia wreszcie będzie miała swojego świątka. Nic piękniejszego, niż Frasobliwy nie moglibyśmy sobie wymarzyć.
Jak widać, Uchodynia wreszcie będzie miała swojego świątka. Nic piękniejszego, niż Frasobliwy nie moglibyśmy sobie wymarzyć.
Drugim, wystrzałowym prezentem stały się pięknie wydane cztery tomy
Dziejów kultury polskiej Aleksandra Brücknera!
(Reprint z 1991 r.)
Dziejów kultury polskiej Aleksandra Brücknera!
(Reprint z 1991 r.)
Będzie się, mamy nadzieję, świetnie czuł w ... swoim własnym towarzystwie, a w bliskim sąsiedztwie drugiej naszej "Encyklopedii Staropolskiej" - Zygmunta Glogera.
I bądźcie spokojni, kurzem zarastać nie będą :DDD
I bądźcie spokojni, kurzem zarastać nie będą :DDD
W grudniu dostaliśmy też przepiękny prezent od Naszej Polany - wyróżnienie! To bodaj trzecie w tym roku, a my wciąż przerywamy łańcuszek! Heh...
Postanowiliśmy, aby choć trochę Was wszystkich,
(a szczególnie Naszą Polanę!!!)
ugłaskać, wyjawić nasze tajemnice.
Teraz zatem poświątecznie się obnażamy
(w scenografii naszej rękodzielnej Choinki).
Taaaadaaaaa:
Postanowiliśmy, aby choć trochę Was wszystkich,
(a szczególnie Naszą Polanę!!!)
ugłaskać, wyjawić nasze tajemnice.
Teraz zatem poświątecznie się obnażamy
(w scenografii naszej rękodzielnej Choinki).
Taaaadaaaaa:
1. Poznaliśmy się w czasach już naprawdę prehistorycznych (k. 1992 r.) przy okazji redagowania pewnego art-zina.
Kiedy los nas później z sobą połączył, Radek uczciwie i szczerze zaznaczył, że nigdy się z Go nie ożeni, zaś Go równie uczciwie i szczerze twierdziła, że nigdy nie mogłaby przejąć Jego oświadczyn.
Pięć lat później wzięliśmy ślub :DDDDDD
Kiedy los nas później z sobą połączył, Radek uczciwie i szczerze zaznaczył, że nigdy się z Go nie ożeni, zaś Go równie uczciwie i szczerze twierdziła, że nigdy nie mogłaby przejąć Jego oświadczyn.
Pięć lat później wzięliśmy ślub :DDDDDD
(I wcale nie dlatego, że Cyprian był "wcześniakiem". :DDDD )
2. Uwielbiamy oglądać głupie horrory i na ogól zaśmiewamy się przy nich do łez.
(Mamy też sporą kolekcję książek Stephena Kinga,
choć to trochę grzech wydawać kasę na pierółki).
(Mamy też sporą kolekcję książek Stephena Kinga,
choć to trochę grzech wydawać kasę na pierółki).
3. Go może przy bridżu siedzieć do świtu (choć coraz trudniej o czwórkę), Radek woli przy ognichu i ognistym napitku
(a kart nie znosi, wyłącznie szachy).
(a kart nie znosi, wyłącznie szachy).
4. Rado w młodości grał w kapeli reggae i nosił dredy, Go tymczasem grzecznie chodziła na lekcje gry na pianinie...
5. Przez całe liceum Rado pod podręcznikiem miał schowaną jakąś książkę, zaś po maturze zamiast na studia, pojechał na rok w Bieszczedy na zrywkę...
Go po maturze nie dostała się na filozofię i ku swojemu przerażeniu w jesiennym naborze zdała egzaminy na Politechnikę, w teście z fizyki zaliczając maxa, a resztę na ok. 80%.
( Poszła na nie dla świętego spokoju - pomysł Taty).
Wytrzymała trzy miechy.
Go po maturze nie dostała się na filozofię i ku swojemu przerażeniu w jesiennym naborze zdała egzaminy na Politechnikę, w teście z fizyki zaliczając maxa, a resztę na ok. 80%.
( Poszła na nie dla świętego spokoju - pomysł Taty).
Wytrzymała trzy miechy.
6. Rado na maturze pisemnej z polskiego ( a było to w czasach prawdziwych matur) udowadniał, że Cz. Miłosz nie umiał pisać wierszy, (maturę ZDAŁ!)
Go na UJocie wykazała, że wiersze naszej szacownej Noblistki nie są kobiece (studia skończone na 5).
Go na UJocie wykazała, że wiersze naszej szacownej Noblistki nie są kobiece (studia skończone na 5).
7. Go przynajmniej trzy razy życie solidnie przygięło mocno do ziemi, więc jest niepoprawną optymistką, a boi się jedynie ( ale za to panicznie) krów i wind.
Rado, mimo kolosalnego poczucia humoru, lubi bywać czarnowidzem i potrafi się zamartwiać o to, co może się zdarzyć w przyszłości.
Boi się nieco wysokości, odkąd spadał z wysokiego drzewa zabić się
(nieskutecznie)
na asfalcie.
Rado, mimo kolosalnego poczucia humoru, lubi bywać czarnowidzem i potrafi się zamartwiać o to, co może się zdarzyć w przyszłości.
Boi się nieco wysokości, odkąd spadał z wysokiego drzewa zabić się
(nieskutecznie)
na asfalcie.
No i przyszedł czas na bonusy:
- Żebyśmy nie wiem jak się spięli i tak bałagan zawsze z nami wygrywa...
- Żebyśmy nie wiem jak się spięli i tak bałagan zawsze z nami wygrywa...
- Rado uważa, że majtki to najabsurdalniejszy wymysł konfekcyjny, Go, gdy tylko pogoda dopisuje, uważa za dopust Boży buty.
Ufff, to wcale łatwe nie było. A tak łatwo się u innych czytało!
Pozdrawiamy więc nadzy do imentu, razem z Prezesem, który najpiękniej nam Drzewko przyozdobił :DDD
Pozdrawiamy więc nadzy do imentu, razem z Prezesem, który najpiękniej nam Drzewko przyozdobił :DDD