Witajcie. Sporo zaległości się nam nakociło. Nic w tym zresztą dziwnego nie ma zważywszy, że ostatniemi czasy uczciwie oddawaliśmy się słodkiemu gniciu w tzw. pieleszach. Zaległości zaś niewątpliwie rozmnażają się jednocześnie i przez pączkowanie i podział komórek. I zdecydowanie za szybko.No nic, zacząć nam wypada od podziękowań.
Nasamprzód fajnie, że do nas wpadliście. Dzięki!
Po wtóre, Aneta zaszczyciła nas swoim wyróżnieniem, kompletnie zaskakując i zawstydzając. :D Dzięki!
Po trzecie, dzięki pomocy Mateusza zmieniliśmy "nieco" wygląd naszego bloga. Dzięki Mateuszu !
I tutaj OGROMNA prośba do Was!
Napiszcie szczerze, co myślicie o tej nowej szacie graficznej.
'Z GÓRY DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI !!!!!
Dobra. Najuczciwsze jednak gnicie w naszym przypadku jak dotąd nie może się obyć jednak bez pewnych przejawów podstawowej aktywności biologicznej. I dzisiejszy wpis będzie krótką fotorelacją z tych aberracji.
Jeśli zatem ktokolwiek z Was spodziewa się z naszej strony składnej opowieści.... Heh!
Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate !
W każdym razie któregoś dnia odpaliliśmy nasze Auto z portretem Bąbla na masce...
(Musicie chyba przyznać, że Tata - Artysta podobieństwo uchwycił w nienachalnie genialny sposób! :D )
I wyruszyliśmy niby do sklepu, ale intensywnie zastanawiając się, gdzie by tu po drodze"uderzyć". Było kilka koncepcji. Ostatnio pokazaliśmy Wam kompletną ruinę, więc w ramach odreagowania wygrał mający mądrego właściciela XVI wieczny dwór obronny w Skrzyszowie.
Co by jednak nie wygrało Tata i tak zawsze przy drodze znajdzie kilka fascynujących drzew,
które pomału stają się jego prawdziwą obsesją.Trudno jest wyobrazić sobie coś o większej sile wyrazu...
...niż te, że zacytuję : ....niepodobne do prawdy, a przecież rzeczywiste witraże (...) ...plam światła, cienia i nieba w ramach konarów o grubej chropawej skórze... ...
...powykręcane na wszystkie strony od wiatru i słońca...
, jak reumatyczne członki."
W każdym razie przejechaliśmy Skrzyszów i oprócz przydrożnych drzew (oraz tego czegoś, co widać na zdjęciu, a co znajdowało się w sporej odległości od jakichkolwiek budynków) niczego ciekawego nie zauważyliśmy.
Postanowiliśmy więc zbadać, co to za dziwactwo.
Ot, pochylona wiekiem kapliczka.
Ładna. (Znów wypada zimie podziękować, że jest, choć daje w kość. W liściastych zaroślach nie sposób będzie dojrzeć to maleństwo z szosy)
To zdjęcie, które pstryknęła Mama przez okienko, "rozwala". Te drzewa odbite w szkle...
I dopiero pod kapliczką, rozejrzawszy się, doświadczyliśmy iluminacji!
Zbiorowej.
Historia dmuchnęła nam w ucho.
Kaplica stoi na wale wokół dawnej fortalicji! I dopiero naonczas zobaczylim nieodległy, ale skryty dwór ! A kapliczka, albo dworska, albo tzw. "pańszczyźniana" (postawiona z okazji zniesienia pańszczyzny).
A oto i Dwór. Dwór obronny z XVIw. Obiekt uważany jest za jeden z najcenniejszych zabytków Podkarpacia, choć przygnieciony skutecznie cieniem różnych Łańcutów ;).
Funkcję mieszkalną pełnił rzadko-jeszcze w XVI wieku powstał obok dwór drewniany. Ten zaś był to wieżą obronną, to zborem protestanckim, to zwykłym lamusem...
"Pańską siedzibą" stał się znów, gdy I wojna światowa przewaliła się po drewnianej siedzibie, dezaktualizując ją definitywnie...
Jak przystało na budowlę obronną, wieża oparła się "pieszczotom" socjalizmu.
Niemniej, gdyby nie stała się własnością prywatną, kto wie, jak długo opierać by się jeszcze mogła rozpadowi?
Taaaak, pytania: "Co by było, gdyby", nie należą do najsensowniejszych. Ot, taka zagwozdka dla Prezesa, żeby się nie nudził.
Taki dąb rośnie sobie za Dworem.
Okienka w wykuszu są malowane. A może nawet jest to witraż?
(Znów trudne pytanie)
Przy dworze nieduży, ale zgrabny ogród. Tu - pnące róże.
Mostek (nie widać na zdjęciu) z kamieni. Żadna podróba!!!
Bukszpanowe labirynty jeszcze nie straszą jak w "Lśnieniu" S. Kinga,
ale gdyby im pozwolić dorosnąć do dwóch metrów... Heh, może lepiej zatrudnić Edwarda Nożycorękiego???
Póki co jednak i zachwycają i bawią.
Miło patrzeć na tak zadbaną rezydencję, dobrze, że znajdują si e w regionie ludzie mogący zająć się ratowaniem naszej "substancji historycznej" ;DDDDDD.
Pięknie roić, ale realia są takie, że odnowa budynku i rewitalizacja ogrodu pochłonęła prawie 6mln złotych. Dotacja unijna owszem owszem. Zgadujcie ile...
PUDŁO!!!!! 690tys. złotych. Przy tych wydatkach - kropelka.
Żeby nie było, że zgnijemy doszczętnie na tym naszym zimowym leżu, pragniemy też donieść, że pobawiliśmy na koncercie The Australian Pink Floyd Show! (Jako jednostki zdyscyplinowane przestrzegaliśmy zakazu robienia zdjęć, stąd fotorelacji brak. - Drobny dowód jedynie aparatem w telefonie). Koncert przerósł nasze oczekiwania. Polecamy!
Jako, że dostaliśmy trochę bęcków, że psów na blogu dawno nie było, pokazujemy. Tym bardziej, że działają bardzo antydepresyjnie!
Orgazm w biegu. :D
I inne tańce, hulanki, swawole. I z tym Was zostawiamy!!!
A wiosna się skrada.....
Pozdrowienia
Świtem bladym zauważyłam nowy wpis, a teraz śpieszę pochwalić nową sukienkę bloga, od razu widać, co Wam w duszy gra. Teraz jest najfajniejsza pora na odkrywanie tajemnic, doskonale widać stare fundamenty, piwnice, zapadłe studnie i takie właśnie schowane kapliczki. Myślicie, że pod tymi "pańszczyżnianymi" znajdują się jakieś cyrografy, spisane przez pana i poddanych? Jest takowa w drodze na Kopyśno, zbudowana z kamienia i zawsze mnie zastanawia, co też kryje pod sobą.
OdpowiedzUsuńAutko, widzę, sprawne i gotowe na wyjazdy, na Waszym Pogórzu byłam w Wiśniowej i tym pałacyku, potem szliśmy na jakąś górę z "prządkowymi" kamieniami, na końcu szlaku cerkiew, ale nazwy uleciały. W wykuszu, na zdjęciach, zauważyłam czyjeś blade lica, a może mi się wydawało? Pozdrawiam
serdecznie Maria z Pogórza Przemyskiego
P.S. Zastanawia mnie Wasza historia, nie z tego świata, może uchylicie rąbka tajemnicy, jeśli nie jest ona zbyt osobista? Pa.
Matko, jak się rozpisałam, teraz zauważyłam "kobylasty" komentarz!
OdpowiedzUsuńMaria z w/w Pogórza
Witaj Mario. W zasadzie nie mamy wątpliwości, że szliście wówczas szlakiem przez Herby i trafili na cerkiew p.w. Św. Paraskewy w Rzepniku.
OdpowiedzUsuńPałac w Wiśniowej... Ech, ten to ma przebogatą historię.
Możliwe, że w oknie zobaczyłaś twarz córki założyciela dworu Hieronima Mieleckiego. :D ( Myśmy, w każdym razie żadnej twarzy nie widzieli. Sami nie wiemy, czy zazdrościć.)
Pod kapliczkami "pańszczyźnianymi" rzeczywiście "grzebano" atrybuty pańszczyzny. Najczęściej Księgi powinności, laski karbowych, kuny itp. Nie wolno tego wykopywać pod karą powrotu pańszczyzny ! (Jak widać po dzisiejszej Polsce, ktoś kiedyś ostrzeżenie ewidentnie zlekceważył. :( )
Historia jest do wglądu wyłącznie w "realnej rzeczywistości" przy ognichu. Już się czuj zaproszona na kosztowską wiechę!!! :DDDD
Pozdrawiamy serdecznie
Ech....
OdpowiedzUsuńCzemu tak daleko do Was?
A może to do nas tak daleko.
By się kiedyś z winem i pikantnymi kozimi serami przyjechało...
Pozdrawiam!
Magda
Jak u Was pięknie, zwnętrznie i wewnętrznie. Przydrożne witraże z wiokiem na niebo. Prześwitujące tło. Drzewo, drewno, spokój. I kolejny, udany skoczek w boczek :) Psi skoczek też udany:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam!
Nowa szata przede wszystkim Wam się ma podobać, bo ludziom to trudno dogodzić. Mnie się bardzo podoba ciepła domowa kolorystyka, która kojarzy się z ogniem z kominka, a najbardziej leży mi gotycka czcionka. Serce rośnie patrząc na zadbany dwór i na Wasze radośnie pląsające pieski. Uspokoiłam się tu do Was zaglądając, bo dziś u mnie na blogu gniewnie :-)
OdpowiedzUsuńDwór robi wrażenie, ale szczególnie bym chciała zobaczyć ten ogród w rozkwicie.Szkoda, ze do Was to jakieś 600 kilosów od nas z okładem...A nowa szata bloga przyjazna jest dla oczu bardzo. Chociaż i tak najbardziej podobały mi się...psy. Na widok tych roześmianych pycholi normalnie od razu uśmiech się rodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z lekko rozmokniętych Żuław !
Tak trzymać! Strona ładna. Bardzo fajnie u Was i czuć już coraz bliżej wiosnę! Pozdrawiamy z nad Kwisy (czyli jakieś 500 kilosów na zachód)
OdpowiedzUsuńMój Boże! Madzia ! Czyżby zaczął Ci internet "po ludzku" hulać?!:D Super! Nie kuś serami bo my serojady jesteśmy i możemy któregoś razu pojechać "do sklepu" i pojawić się całą bandą u Ciebie! D
OdpowiedzUsuńAneta. Jesteś tak miła, że normalnie przy każdym Twoim wpisie musimy walczyć z rozrastającym się w postępie geometrycznym Ego.
Riannon. Jak zwykle trzeźwo i na temat. :D Dzięki! Wpadaj zawsze jak będziesz chciała trochę spokoju. :D
Asia i Wojtek. Pieski dziękują bardzo za komplement i my też za opinię, Kochani! To jest TYLKO 600 km !!!! :D Macie u siebie permanentną depresję więc moglibyście kiedyś wybrać się popatrzeć na świat z wysoka. :D Do Skrzyszowa mamy zaledwie 14 km więc możemy obiecać, że specjalnie wybierzemy się sfotografować ogród w inne pory roku.
O! Dzięki za odwiedziny "Siedzibo Nawojów"! Najwyraźniej ostatniemi czasy mnóstwo fajnych ludzi osiedla się właśnie nad Kwisą. Nie wątpimy, że warto. Wpadajcie do nas jak tylko będziecie mieli ochotę.
Go i Rado
Layout super. Ale zdjęcia lepsiejsze. Zwlaszcza Cyprianka uśmiechniętego. Buziaki.
OdpowiedzUsuńO! Wylazła z dziury! :D
OdpowiedzUsuńCześć Majeczko i dzięki. Może więc i u Ciebie coś nowego?
Takim autem to i na koniec świata:) Ale Wy trafiliście lepiej, co tam koniec świata, skoro można zobaczyć takie piękności! Też bym chętnie pobuszowała po terenie:))Świetna kronika rodzinnego wyjazdu.
OdpowiedzUsuńKoncertu zazdrości cała Tomaszowa Chata. Słyszeliśmy, że występ rewelacyjny (ratowaliśmy się Trójką).
A psiaki jak zwykle urocze:)
Pozdrawiam słonecznie ( było dzisiaj u nas, a tak)
Tomaszowa
Witaj Tomaszowa. Skrzyszów też na końcu świata - boczna droga bocznej drogi :D, ale ziemia jest okrągła, więc końców świata co nie miara (pępków świata też, żeby każdy miał co lubi).
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz.
Pozdrawiamy serdecznie.
Super zdjęcia! O i wyprzedziliście mnie z wpisem o The Australian Pink Floyd Show. Ale w końcu go dopieszczę i opublikuję. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńDzięki Mateuszu. Wiesz, że Twoje pochwały naszych zdjęć cenimy sobie najwyżej. :D Czekamy na Twój wpis. Pzdr.
OdpowiedzUsuńWitajcie, witajcie,
OdpowiedzUsuńszata jak najbardziej oddaje Wasz charakterek...jestem jak najbardziej na tak ;-DDD
a historyjką się zaciekawiłam jak zwykle, i czekam na kolejne Wasze wypady ;-DDD
Przesyłam pozdrowienia i
głaski dla cudnych psiaków ;-DDD
Witaj nam Kasiu również. :D Dzięki za opinię. Pzdr.
OdpowiedzUsuń