"Hen, w krainy Buczynowe..." Bo śnieg, niedziela i ochota..

Pogórze jest nie tylko Ogarze, ale i Bukowe. Chwała Panu za to! Magii bukowych lasów nie da się porównać z żadną inną magią.

Zatem w las! Gdzie nogi poniosą, a Bąbel poprowadzi.

A buki do samego nieba...

A u stóp buków rogate buczynowe diaboły :-)

Musi, las nawiedzony. ;) (Diaboły przeszczęśliwe.)

Warto z bukiem pogadać, oj warto. Ma co opowiedzieć.

Dobra! Gadka-szmatka, a teraz pociągniemy mamę w paryję!

Ciągniemy bardzo stanowczo! Mimo równie stanowczych protestów mamy.

Jak mam nie może, to tato pomoże! jakoś dostaliśmy się na dół. A mama (czego fotka nie oddaje) patrzy na nas z góry.

Gdzie jest północ?

Zdania są najwyraźniej podzielone.

Wszystko przez to, że Prezes, korzystając z chwili nieuwagi błyskawicznie oczyścił północną stronę pnia ze śniegu. :)

Tymczasem Gama po samowolce ślicznie udaje potulnego pieseczka. Ech!

Niektórzy narzekają, że nie ma prawdziwej zimy, ale ja mam śniegu po kolana.

A śnieg jest wprawdzie zimny, ale fajny.

Nieprawdą jest jakoby Bąbel został wdeptany w śnieg przez galopującą sforę. Bez względu na to, jak to wygląda na zdjęciu.

Tato prostuje buka. Niezły ubaw!

Zresztą sam spacer po buczynowym lesie to radocha w czystej postaci.


Wszystko jest super! Wszystko!

Więc maszerujemy dziarsko.

Choć marsz przez śnieg po kolana nie jest łatwy. Ufff... Dobrze, że jest u kogo odpocząć.

Wreszcie do auta. Tam czeka ciepła herbatka, a w domu obiadek i łóżko. Uczciwie zasłużył Prezes na słodką drzemkę.

A las zimą śpi? I śni?