poniedziałek, 25 czerwca 2012

Pożytek wtóry oraz, jak Go wkurzyła Świętego Mikołaja! :D :D






Dobra, ruszamy w dalszą drogę do Domu, bo czas nas goni!


Klucz do poznania okoliczności naszej zboczonej podróży znajduje się w poprzednim wpisie , więc powtarzać się nie myślimy.



Niewiele rzeczy wydaje się nam bardziej irytujących niż streszczenia tego, co się działo od początku przy każdej nowej części. :D
Niezwykłe drzwi, prawda? Nabijane ćwiekami, żeby trudniej je było wyrąbać. Mamy dziwne wrażenie, że mogą być starsze nawet od samego dworu. Ciekawe, czy są wewnątrz ślady po sztabach?

Jesteśmy właśnie przed drzwiami klasycystycznego dworku postawionego przez ówczesnego Pana na Zgłobniu Józefa Straszewskiego gdzieś na samym początku XIX wieku.


Dwór otoczony resztkami imponującego parku mieści dziś Warsztat Terapii Zajęciowej i wciąż jeszcze nie stracił resztek chwytającego za serce uroku ziemiańskiej siedziby.


 Resztki budynków gospodarczych znajdują się w opłakanym stanie.

Jeszcze w 1975 roku stał obok niewielki budyneczek z czterokolumnowym ganeczkiem niewiadomego dziś przeznaczenia, ale już 76 nie doczekał.

 Sam nawet dwór chyba niektórym wystarczy, żeby Zgłobień odwiedzić.

A to nie wszystko!

Powyższe zdjęcie prezentuje dworski spichlerz. I teraz prawdziwe jaja!
Dopiero zupełnie niedawno zorientowano się, że ów spichlerz jest tak naprawdę XVI wiecznym dworem obronnym Anny Jordan z Sieniawy, w XVIII wieku przekształconym w spichlerz i przebudowanym!


 Pierwotnie był piętrowy i miał kształt wieży obronnej z kaplicą na piętrze. Dziś w zasadzie tylko kamienne portale i obramowania okien przypominają o starodawnym pochodzeniu. Jest właśnie intensywnie remontowany, i  to bodaj największy pożytek z... niedokończonej autostrady. :DDDD


 Otóż, dzięki autostradzie, a właściwie dzięki poprzedzającym jej budowę badaniom i niesamowitym, przekraczającym znacznie to, czego można się było spodziewać, znaleziskom, do czasu powstania Muzeum Archeologicznego w Rzeszowie będzie się tutaj znajdować Regionalna Składnica Zabytków Archeologicznych.


Słuchajcie, czego tam po drodze nie znaleziono! Artefakty sprzed 25 tysięcy lat i z II WŚ. Wszystko zaledwie na powierzchni ok 200 boisk piłkarskich!


Zaskakujące konstrukcyjnie, niezwykle bogate groby plemiennych władyków z VI tysiąclecia przed naszą erą ! Rzeczy zmieniające zupełnie sposoby interpretacji historii nie tylko tych Ziem, ale i tej części Europy!

Nas najbardziej chwyciły jednak za serca informacje o znalezionych studniach. Najstarsze pochodzą z epoki brązu. 

Jedną, zrobioną z wydrążonego pnia wiązu zrekonstruowano w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku. Analiza pokazała, że drzewo ścięto między październikiem 872 a kwietniem 871 p.n.e. !

Nieźle, co? :D


Dobra,
nie czujemy się związani na tyle silnymi więzami z tym wiązem,
żeby nie jechać dalej. 
Ale niedaleko, bo za chwilę są Iwierzyce i prowadząca od głównej szosy na wzgórze jesionowo-robiniowa aleja. 

Legenda, rozpropagowana przez pochodzącego z niedalekich Klęczan pisarza Bogusława Koguta mówi, że nazwa "Iwierzyce" pochodzi od wież obronnych z czasów najazdów tatarskich. 
Prawda, czy nie, etymologia nam się podoba.

 Jadąc aleją, dojeżdża się do samego pałacu Lubienieckich, Michałowskich i wreszcie Starowieyskich herbu Biberstein. 
(Tak, tak, tych samych, z których pochodził artysta Franciszek, i którzy mieszkali tu do 1944r! Podobno Jego siostra jeszcze niedawno odwiedzała dzisiejszych Właścicieli.)

Dziś Pałac w rękach prywatnych (od 1996 r.) i zdaje się, że tylko to ocaliło go przed kompletną ruiną.

Typowy pałac doby oświecenia przykryty polskim łamanym dachem z facjatkami otoczony mocno przetrzebionymi resztkami parku i budynkami gospodarczymi o nieciekawej architekturze.

Po wojnie mieściła się tutaj Powiatowa Szkoła Gospodarstwa Wiejskiego, a potem Tuczarnia Trzody Chlewnej. Kradł kto chciał i co chciał!



Jakoś dziwnie pewni jesteśmy, że kilka rzeczy "po cudzych przodkach" u przynajmniej niektórych niegdysiejszych dyrektorów placówki pewnie by się znalazło .

Z pierwotnego wyposażenia Pałacu ostała się tylko ta nieszczęsna, zdewastowana poręcz przy schodach.


Żadnych stiuków, lamperii - nic, tylko to. 
(Dzięki niezwykłej uprzejmości Pani na Pałacu mogliśmy to stwierdzić naocznie.)

I znalezione na strychu stare zdjęcie Starowieyskich.


Można tylko trzymać z całej siły kciuki za dzisiejszych Gospodarzy Pałacu, którzy przejąwszy całość gospodarstwa, próbują w dzisiejszych porąbanych czasach jakoś na nim zarabiać.

Nie bez sukcesów.
Są laureatami VII Ogólnopolskiego Konkursu Rolnik-Farmer roku 2000. 
Brawo.

Nie dane nam jednak było dojechać w spokoju do domu! Bo zaraz za Iwierzycami z prawej zabieliło nam takie coś!

No jasne! Przecież to Sielec i dwór zbudowany w 1842 roku przez głuchoniemego
Franciszka Ksawerego Preka!
Malarza i pisarza. Autora m.in. "Barbary Radziwiłłówny" i nieocenionego wprost przyczynku do historii XIX wiecznej Galicji, pamiętnika "Czasy i Ludzie" pisanego w latach 1818-1856.

Urodził się w 1801 r w Nozdrzcu.
Panowie Prekowie pojawili się już na naszym blogu dwukrotnie. Przy okazji Nozdrzca i historii "La Belle Gabrielle".  Rujnację majątku Rodziny Preków w Nozdrzcu przyniósł rok 1830 i zaangażowanie się w Powstanie.

Za resztkę funduszy Franciszek Ksawery kupuje Sielec i buduje sobie dwór, w którym dożywa śmierci w roku 1863.




Dziś we dworze, w którym kazał niegdyś uczyć wiejskie dzieci, mieści się szkoła.
Oczywiście imienia Franciszka Ksawerego Preka.

Postaci niezwykle ważnej również dla środowiska Głuchoniemych w Polsce. Trudno się zresztą dziwić.


Dwór sfajczył się był doszczętnie w 1940 roku i chwała miejscowej społeczności, że zechciała go odbudować. (Acz w nieco rozbudowanym kształcie.)


Pierwotnie otoczony był pięknym, romantycznym parkiem, dziś zachowanym szczątkowo.

Zniszczone parki i ogrody dworskie, wraz z bezpowrotnie utraconą specyficzną parkową architekturą doczekają się kiedyś osobnego omówienia, ale nie dziś, gdyż umordowani, ale szczęśliwi i pełni wrażeń (z darowanym w Nosówce krzesłem) dotarliśmy wreszcie wieczorkiem do Domu. :D

Ale!!! Ale!!! Stop!!!

Miało być jeszcze o tym, jak Go wkurzyła Świętego Mikołaja! :DDD

Było to w Ściborówce
Go pozwoliła sobie tam zamieścić następujący, uwłaczający Mikołajowi komentarz :

Stolik stolikiem, ale o takim fotelu na biegunach marzę i marzę, a Mikołaj choć święty - normalnie nic... :(

Na miły Bóg!
Przecież oczywiste jest dla wszystkich, że Święty Mikołaj nie znika po 6 grudnia bez śladu jak topniejący śnieg, tylko gdzieś tam musi w krótkich, przewiewnych, czerwonych gaciorkach grasować ze swoją bandą reniferów!
Najwyraźniej plątał się w pobliżu Ściborówki, ponieważ kiedy wyjechaliśmy wczoraj na następny rajd krajoznawczy po pobliskich pogórzańskich dworkach, ...


...wróciliśmy, mając w bagażniku właśnie  
TO! :DDDDD

(Jednocześnie oświadczamy niniejszym, 

ŻE JEST ABSOLUTNĄ NIEPRAWDĄ,
JAKOBY MIELIBYŚMY SIĘ TRUDNIĆ
WYŁUDZANIEM MEBLI DO SIEDZENIA !

A jednak tak wyszło, że znowu zostaliśmy, ot tak, obdarowani.

Niewątpliwie Mikołaj musiał w tym maczać brodę! :D)

Czemu uważamy więc, że Mikołaj się wkurzył i gdzieś tam złośliwie chichocze w tą swoją czerwoną szlafmycę?

Bowiem, naturalnie, fotel wymaga solidnego remontu! :D

Ech, uważajcie na swoje marzenia, bo a nuż się spełnią!

Ale to temat na zupełnie nową opowieść. :D

Pzdr.

(Post Scriptum!
W ten łikend przybywajcie Przyjaciele do Ropczyc na  
12 Międzynarodowy Jarmark Kowalski!
My będziemy.)

15 komentarzy:

  1. faktycznie, miałeś Rado rację, fotel powala z nóg! :)))))
    To jak nic trzeba mi teraz marzyć i marzyć, skoro mówicie, że to się spełnia :DDDDDDDDD

    A wycieczka REWELACYJNA :) Wrażenia macie wręcz nieziemskie :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. No i zachowam się jak "sfora..." nie wiem czy z "wypranym mózgiem" ale przecież wielbię Was za każde słowo. :-P
    Mogę się tylko czepić tego, że niby powszechnie i dla wszystkich piszecie a jak jednak czyta Was taka historycznie nie do końca oblatana istota jak ja /co stwierdzam z ubolewaniem/ to wiele faktów do połączenia jest niemożliwymi, ale to nie szkodzi. I tu znów "sfora" - wybaczam WAM. Trzeba podnosić poprzeczki a nie je obniżać.
    Dzięki za wszystko :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do wyjęcia jesteście! I ubawiłam się, i pozwiedzałam trochę. I oko na drzwiach wybijanych ćwiekami z przyjemnością zawiesiłam. Albowiem słabość mam wielką do drzwi, bram wszelakich, klamek i zamków wiekowych oraz kufrów wszelkiego autoramentu:-)))
    Ściskam wirtualnie
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. spadłam..leżę ..ze śmiechu..znowu mają
    fotel!! jutro napiszę komentarz .(Tapicerkę sprawdź!!) Dziś nie mogę..:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wędrówka po dworach, dworkach - imponująca. Dwory też urokliwe. Fotel też niczego sobie - po renowacji będzie znakomitym siedziskiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. w razie W to ja bym chciała werandę:) może być w stanie fotela:)relacja bombowa!

    OdpowiedzUsuń
  7. No to jako twórcy zwrotów ujmujących za serce (dzięki @NaszaPolana ) napiszemy bez LUKRU :) Jak zawsze wycieczka ucząca i piękna w czasy minione. Co do tapicerki w poprzedniej zdobyczy rozebrać to co zniszczone aż do momentu gdy będzie to co może pozostać czyli pewnie pasy.Następnie najlepiej takim samym materiałem (n.p. trawa zamorska, może sprężyny) zrekonstruować do stanu pierwotnego krok po kroku tak jak było rozbierane.Trawa do zdobycia u dobrych tapicerów sprężyny też, dratwa(nici lniane) do przyszycia owych sprężyn do pasów, płótno szare na poszycie i w miarę podobny (pewnie bordowy aksamit) na obicie wykończeniowe :)
    Lakier stary z zaokrąglonych i nie tylko takich elementów krzesła najlepiej zdjąć grubszą wełną stalową ,do kupienia w sklepach budowlanych czy sklepach dla majsterkowiczów .Wełna daję tą przewagę że właściwie zdejmuje powłokę (lakier) nie szkodząc drewnu czyli substancji zabytkowej :)
    Pozdrowienia od tych którzy podobno bardzo zyskują w ,,realu" :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ przyjemności Was czekają, to odnawianie takich mebelków; a ile radości z efektów; bardzo owocna wycieczka; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, toż to lepsze znalezisko, niż sam Kwiat Paproci! Przynajmniej praktyczne i wiadomo, co z nim zrobić :-)
    Strasznie się podnieciłam tymi nowymi znaleziskami archeologicznymi zmieniającymi nasze wyobrażenia o dawnych czasach. Ciekawe, czy dożyję ich opracowania, bo z tym bywa różnie. Niestety, wiele takich znalezisk traktowanych jest jak dopust boży, bo i podręczniki trzeba zmieniać i swoje teorie w głowie na nowo układać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne te dworki Polskie ,oszklona weranda..i te stare zdjęciena Staroweyskich , na którym zatrzymał się czas..:)
    Sciany tych budynków nie jedno widziały..ah ,zeby mogły mówić.

    Jarmarku zazdroszczę, na takim nie byłam,czekamy na relację .

    CIUM

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny ciekawy post. Bardzo lubię wasze wycieczki i niezwykle ciekawe opowieści.
    A fotel ma w sobie niesamowity potencjał.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  12. Aneto

    Dzięki. No, to do rychłego zobaczenia w UchoDyni. :D

    Nasza Polano

    Twoje "uwielbienie" uznajemy za całkowicie usprawiedliwione i nie mające nic wspólnego z "wyprawnym mózgiem"! :DDDDDDDDDDD
    Sami czasem nie możemy wyjść z podziwu jacy jesteśmy fajni, kiedy zaglądamy na nasz blog! :DDDDD

    A tak poważniej, w tym właśnie upatrujemy największy pożytek z istnienia wszelkiej maści Pasjonatów - można z niekłamanym zainteresowaniem słuchać ich opowieści o rzeczach, co do których nigdy by się nie wpadło na pomysł, że ktoś się może nimi na serio zajmować. :D

    Kochanaś! :DD

    Asiu i Wojtku

    Doskonale rozumiemy i podzielamy Waszą słabość do pięknych drzwi i bram. Pewnie bardzo łatwo można by się doszukać w takiej fascynacji, oprócz czysto estetycznych względów, również i bardzo archetypowych, magicznych wyobrażeń.

    Mona

    Nas też to, post factum, serdecznie ubawiło ! :DDD

    Jednego jesteśmy pewni. Kiedy pokażemy miejsce z którego do nas przyjechał fotel, WSZYSTKIM opadną szczęki na podłogę, jako i nam opadły! :D

    OLQA

    Rado wsadził kiedyś do NISSANKA przez przednie drzwi 6 metrową drabinę, ale na pomysł jak wsadzić werandę ewidentnie brakuje mu wyobraźni. :D

    Zosiu, Januszu

    Nasamprzód dzięki za fachowe porady. Damy znać jaki jest efekt końcowy.

    Sami wiecie, życie niekiedy dziwnie się układa i może się zdarzyć, że kiedyś usiądziemy razem i wspólnie będziemy kosztować darów Ziemi. :DDD

    Mario z PP

    Wiemy, że w życiu nie ma nic fajnego bez wysiłku i starania, ale, w tym akurat przypadku, bez bólu zgodzilibyśmy się na samą radość z efektów. :DDDD

    Riannon

    No tak. Każde ważne, rewolucyjne odkrycie musi być jeszcze "zatwierdzone" przez Autorytety, a z tym, niestety, rzeczywiście bywa chyba różnie.

    To jednak znalazłaś tego Kwiatka ?! :DDDD

    MarioPar

    Dzięki. Fakt, ogląda się ten fotel bardzo wygodnie ! :DDDD

    Dzięki za Towarzystwo w podróży i komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja się lubię te Wasze relacje, czuję się, jakbym truchtała gdzieś z boczku :D
    A z fotelem dacie radę - jestem przekonana, że zyska drugą młodość :)

    OdpowiedzUsuń
  14. "gooocha"

    Bardzo nas cieszy Twoje towarzystwo. Dzięki za nie!

    Co do fotela. Mój Boże, żeby to tylko ten jeden fotel czekał na remont! :/

    :DDD

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  15. No i co teraz mam napisać, kiedy tylko "ochy" i "achy" chcę?
    Mózg wyprany do białości, ani chybi mam. Wycieczka i relacja rewelacyjna.
    A Mikołaj to się nieźle był wkurzył. Fotel taki moim marzeniem też jest, ale mam nadzieję, że się ono nie spełni, bo nie wcisnęłabym już go nigdzie w tej mojej mikroskopijnej chatynce.
    Pozdrawiam i spóźnione gratulacje z powodu podwójnego "dziadostwa" składam, bom bez neta była i powoli nadrabiam zaległości czytelnicze

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...