Kiedy strach autem wjechać do ogrodu, żeby w błotku nie utonął i idzie na wygnanie za żywopłot, znak to pewny, że wiosna, delikatnie, na paluszkach, ale idzie. :D
Drugi znak bezdyskusyjny to to, że Mama nagle, ni stąd ni zowąd stała się baaaaaaardzo pociągająca. Tak bardzo, że zazdrosny Tata z zazdrosnym Synem wypisali Mamie przepustkę jedynie na wyjazd do pracy, a poza tym nie pozwalali wyjść z łóżka!
Po pierwsze, żeby okolicznym chłopom w głowie nie zawracała,
po drugie...., żeby była pod ręką :D!
Szukanie wiosny zatem Domowi Faceci wzięli na wyłączność.
W zasadzie wróciliśmy do jesiennych widoków i nastrojów. Zima odeszła, to widać wszędzie, ale w zamian, póki co, tylko nadzieje na rychłe upojne wiośnienie.
Pewnie łażenie po błocie bogato przetykanym śmieciami skutkowałoby molowymi minami, gdyby nie to, że zobaczyliśmy i usłyszeliśmy (jeszcze w lutym) dwie grudki ziemi zawieszone wysoko na niebie.
Przystanął nagle, gdy zagłuszając przez chwilę wszystko, blisko niego zaperliły się kaskady cudownej muzyki, skomplikowany trel, niby trąbka w drugim Koncercie Brandenburskim Bacha. (...) Żywa grudka ziemi zanosiła się zapamiętałym śpiewem tuż nad ścierniskiem; spazmatycznie machała skrzydełkami, jakby w szale usprawiedliwiania świata zapomniała o nim. Bóg odpowiedział na ptasią modlitwę, z nieba spadł równie cudny śpiew; grudka ziemi zaczęła machać skrzydełkami jeszcze energiczniej, frunęła do góry, znikając po chwili w błękicie. Dał się stamtąd słyszeć wniebowzięty dwugłos.
Usiłowaliśmy kiedyś znaleźć, kto pierwszy tak nazwał skowronki. Okazało się, że skojarzenie jest tak naturalne, że w literaturze jest go na pęczki. Pewnie to zatem bardzo starożytny topoi
i nic dziwnego, skoro od zawsze mówi się, że skowronki w ziemi zimują...
Stąd też zupełnie nie wierzymy w istnienie chomików!
Toż gołym okiem widać, że to skowronki w zimowych piżamkach :DDD
Zgodnie z ludowymi przekonaniami jaskółki również nigdzie na zimę nie odlatują.
Śpią pod lodem stawów i jezior złączone niczym sznur korali. U nas lodu już nie ma, ale jaskółki wciąż śpią...
Warto ich wypatrywać, bo kto pierwszą jaskółkę zobaczy,
ten ma zapewnione powodzenie w życiu!
Nie wolno jednak być zbyt ciekawskim, albowiem kto zobaczy jaskółkę wlatującą do gniazda, oślepnie! Na bank! :D
I proszę, jak zabobon może chronić przyrodę! W wypadku jaskółek, na polskiej wsi od zawsze ukochanych, przestrzegają starzy ludzie, że wyrządzenie jej krzywdy, a nie daj Bóg, zabicie grozi srogimi karami w postaci różnych dolegliwości i chorób.
Jakoś się nam nie wydaje, żeby współczesne rządy czy bractwa ekologiczne miały taką siłę i skuteczność w ochronie przyrody jak starodawne wierzenia. Mocno wierzymy też, że UE, wypowiedziawszy wojnę jaskółkom w wiejskich oborach też doczeka się srogiej kary,
bo oślepła już dawno!
Jak atrakcyjne jest to, czego nie ma!
Odkryta najostatniejsza garstka śniegu w okolicy cieszyła się niekłamanym
zainteresowaniem Prezesa.
Ale przecież trzeba patrzyć w niebo, bo "kiedy żurawie wysoko latają, prędkiej się wiosny ludzie spodziewają", a im wyżej dzikie gęsi na niebie się zobaczy, tym ta wiosna cieplejsza będzie.
Tymczasem rzeka wywaliła zimę na boczny tor...,
... a jej zębiska nie budzą w nas respektu. Absolutnie!
Wdzięczni jej jesteśmy, że zgubiła kilka kryształów mistrzowsko szlifowanych...,
ale każdy widzi:
jest już tylko oślizłą, mocno nieświeżą, zdechłą rybą, której chyba tylko Sycylijczycy nie zlekceważyliby.
My buńczucznie pokazujemy jej digitus impudicus czyli, jak go już starożytni nazwali, bezwstydny, bezczelny palec!!!
(Ponoć pierwsza wzmianka o tym, że za pomocą środkowego palca można kogoś nieźle obrazić przy małym zużyciu energii, pochodzi z "Chmur" Arystofanesa, a my, prostaczkowie, sądziliśmy, że to dorobek kultury amerykańskiej.
Ameryko, tym razem przepraszamy!!!)
Zazdrosny Tata z zazdrosnym Synem doczekali, aż Mama dojdzie do stanu pociągania umiarkowanego, po czym... sami stali się, wespół w zespół, pociągający. Oczywiście Mama oddała im leże i wszelakie domowej produkcji mikstury, które wcześniej w nią wlewali. A co!
I tak, za sprawą pociągającej aparycji, chodzimy wszyscy na krótkiej smyczy. Żadnych dalszych wypadów, przygód czy w ogóle godnych opisania wydarzeń.
Tęsknotę za zielenią wciąż jeszcze zaspokajają włącznie iglaki...
... i amarylis. Kto wie, czy bardziej fascynujący w pełnym rozkwicie, czy teraz, kiedy jego pąki wyglądają jak z innej galaktyki? (Ten sam dylemat mamy z różami :D)
Co roku o tej porze zjawia się znany Wszystkim już nasz sąsiad, Pan Stanisław. Kalendarze mówią, że Tata 1. lub 3. marca powinien świętować imieniny (czyli nie ma sensu 2. robić przerwy :DDD), a Pan Stanisław upiększa ten dzień najdłuższymi życzeniami świata.
W ciągu tych dwóch tygodni świętowaliśmy też imieniny Prezesa i synowej, a żeby za mało nie było także urodziny Syna Najpierwszego, więc...
... trochę ... pociągaliśmy :DDDDD
Pzdr.
PS. Stan pociągający u Prezesa objawił się słowotokiem i filozoficznym nastrojem.
Zażył kiedyś pociągającego Tatę pytaniem :
Tato, a jak my pójdziemy do Nieba, jak my żyjemy?
Uff, manie potomka, to jednak wielkie wyzwanie. Intelektualne! :DDDDD
no i nie wiem, czym bardziej się zawchwycać?-inteligencją Potomka , czy opisem i zdjęciami, bo w panu Stanisławie się zakochałam:)
OdpowiedzUsuńMy się jakoś trzymamy na tym przedwiośniu i jesteśmy pociągający umiarkowanie. Aczkolwiek ziółka i soki ku zdrowotności już nam się kończą. Szczęście, że wiosna idzie, co na polach żuławskich już widać, bo ozimina cieszy oczy zielenią. Co do pytania potomka - coś czuję, że prawdziwy " hardcor" dopiero się zacznie:-)))
OdpowiedzUsuńA w niebie żyjemy...spokojniej ( chyba, że mieliśmy wcześniej na pieńku ze Św. Piotrem:-)))
Uściski
A.
Ps. Zdrowia, słońca i zieloności życzę!
A ja jestem pociągająca cały rok - "dzięki" szwankującym zatokom :)
OdpowiedzUsuńW mieście też widać te przedwiosenne oznaki pozimowe - dużo piachu, dużo śmieci i dużo psich kup na trasie ruchu pieszego :)
"Niech Ci interesy stoją, jak dzida ułańska..." -piękne! Takich życzeń nie sposób przebić :-) Pociągającym nosami życzę dużo zdrówka :-)
OdpowiedzUsuńCzasem, żeby nie być pociągającym, albo raczej znów być pociągającym ;-) trzeba coś nieźle pociągnąć, więc i my pociągamy, bo każda okazja dobra ;-)
OdpowiedzUsuńPrezes jest bezbłędny, ciekawe jakie następne ciekawe pytania Wam zada?
Pozdrawiam słonecznie!
OLQA
OdpowiedzUsuńStaszek jest nie tylko Piękny sam z siebie, ale i niezwykle użyteczny! Ot, wczoraj wpadł na chwilkę i pochwaliliśmy się cepem (nowym nabytkiem). Staszek obejrzał, obmacał dokładnie i mówi: "Bijok grabowy, karbowny, dzierżok - jodłowo podsucho, gacki i sworo ze skóry z głowy cielęcej - bedzie robiło! Oryginoł!" :D Jedno zdanie, a tyle wiedzy i zapomnianych słów! :D
Asiu, Wojtku
Nam też się kończą. Nauczkę mamy taką, że syropu z pędów sosny trzeba nam w tym roku zrobić ze dwa razy więcej! :D
gooocha
Nas też te śmieci gnębią, więc zbieramy gdzie się da!
Riannon
Życzenia akurat wyjątkowo nie trafione, ale co ja się tam będę chwalił! :DDDDDDDDD
Wonne Wzgórza
U nas ciekawość miesza się z niekłamanym strachem! :D
Pozdrawiamy serdecznie i jedziemy do UchoDyni! :D
PA!
Pozdrowienia dla "pociągającej" Gooo , nam też coś zaczyna odwilż z nosów kapać, zaczęła Dominika co będzie dalej obaczym ;) Pozdrówcie i od nas Waszą UchoDynię
OdpowiedzUsuń"manie potomka" to jest pierwszorzędny tekst!!! :-) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszym dniu +18 w cieniu o godzinie 14tej można się spodziewac że chyba już będzie wiosna (ale do końca nie jesteśmy pewni). My dzięki naszej leśnej izolacji nie pociągamy nosami :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Waszej gromadzie!
OdpowiedzUsuńMnie przedwiośnie mąci w głowie różnymi smutkami i prawem kontrastu - im cieplej, tym smutniej ...
Wysmarkać się nie da, syropy nie działają. Trzeba przeczekać.
A póki żyjemy, to może jakiś skraweczek Nieba, tutaj by zasiać?
Uchodynia nim jest.
I jak pociąganie już przeszło? mam nadzieję, że skutecznie pociągnęliście wiosnę :DDDDDD A wierszyk Pana Stanisława, to gdzieś kiedyś słyszałam, tylko w wersji dwóch oddzielnych :))) Super :DDD
OdpowiedzUsuńCiepełko przesyałam
Węszynosko,
OdpowiedzUsuńWielki Post blisko - skończyliśmy z pociąganiem :DDDDD
Nasza Polano,
tekst też się nam podoba, do autorstwa, niestety, chyba przyznać się nie możemy, najpewniej gdzieś usłyszeliśmy i entuzjastycznie użytkujemy :D
Zosiu i Januszu
jak pisaliśmy, wykaraskaliśmy się :D, zresztą nie było tak źle.
U nas też przepiękny, ciepły czas nastał, klucz żurawi widzieliśmy - leciał wysoko :D. W UchoDyni przywitał nas i motyl i trzmiel obudzony. Wiosna! Nie może być inaczej!
Magdo,
no tośmy znów pokrewni, bo i nam humory niżej żeglują na przedwiośniu i nie całkiem rozumiemy tych, co jesienią zaliczają deprechy.
Przeczekasz! Czas - krawiec kulawy, nie zwalnia nigdy.
Aneto
Przestaliśmy pociągać w całej rozciągłości - i nosami i ze szkła :DDD
Pan Stanisław po prostu strzelił wiązankę ( ona co roku trochę nawet zmienia się), a tekst o dzięciątkach po kątkach bywa również w życzeniach noworocznych od kolędników, szczodraków itp.
Jak się ma taką pamięć to można kompilować do woli :DDDDD
Dzięki za odwiedziny i ciepłe słowa.
Pozdrawiamy zupełnie wiosennie
he,he,he w końcu dotarłam do Was , bo odwieczny brak czasu...podziwiam piękne bajanie i zdjecia az tu filmik- zyczenia Stanisława..no bajka! Jak dobrze ,że można to filmowac ! Dzieki kochani i już Wasz post wysyłam do znajomej blogerki z Florydy..a co odpowie ? powiem Wam pózniej :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa jako wiejska baba przestAłam już dawno być pociągającą... !
OdpowiedzUsuńChodż wiosna wszystko odmienia i człowiek nie wiadomo w którym momencie, nagle i nie wiedzieć dlaczego staje się pociągający!
Życzenia p. StanisŁawa przecudne, dołączam się do nich!
Uściski posyłam