wtorek, 20 grudnia 2011

Rozpusta moli, czyli o samorozpuszczaniu się przedświątecznym.






Owszem, w domu wszyscy zdrowi!
Bogu dziękować. :D

Zresztą, jak mogłoby być inaczej, skoro jeszcze do niedawna ani spłakane niebo, ani lekki mrozik nie przeszkadzały nam gubić czapki w pogoni za piłką.
Niby nic się nie zmieniło, tylko werwy nam ostatnio jakoś brakuje. Przygotowania świąteczne posuwają się cały czas naprzód, ale jakoś tak... niemrawo i sennie.
Cóż, jesień się kończy. Coś tam posypuje, coś tam twardnieje.

Ale właśnie! A'propos twardnienia! :D
Wpis ma mówić o "rozpuście moli".
Hmm... nie ma co ukrywać, ta nasza niemrawość wiąże się z nią bardzo bezpośrednio.
Otóż bowiem skoro humory nam średnio ostatniemi czasy dopisują, postanowiliśmy się onegdaj "porozpuszczać", jak przysłowiowe "dziadowskie bicze",
a to bezpośrednio doprowadziło do rzeczonej "rozpusty".

A było to tak.
Wszyscy wiecie, jakie koszmarnie drogie są dzisiaj dobre książki. (Zresztą, co jest tanie?) i ile stresu kosztuje przeglądanie katalogów.
Póki więc samo piwo nam do szczęścia nie wystarcza, a totolotek nie przestaje nas robić w konia, to książki (nowe) wybieramy nie za często, ale za to bardzo starannie. Teraz też, ku wielkiej naszej radości, po długiej rozwadze szarpnęliśmy się.

Tata dostał na urodziny
Od rzezi wołyńskiej do akcji "Wisła" . Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947 Grzegorza Motyki . (!!!)

Ponad 500 stron wyczerpującego, klarownego, wstrząsającego i przedstawiającego uczciwie fakty i mity obu stron, opisu potwornej, nie mieszczącej się w głowach bratobójczej wojny, która miała miejsce również na naszych terenach.
(Wspominaliśmy już kiedyś o zbrodni w Pawłokomie)

Książka została "pochłonięta" błyskawicznie zarówno przez Tatę, jak i obu Dziadków. Nie jest to lektura przyjemna, ale ogromnie się cieszymy, że mamy ja na półce.

Na tym zakupie, w pełni usatysfakcjonowani, mieliśmy w zasadzie rok poważnych zakupów książkowych zakończyć, ale... No właśnie....Pewnego dnia Mateusz
ni stąd ni zowąd poinformował nas, że w muzeum rzeszowskim trwa przedświąteczny kiermasz ichnich wydawnictw i są niezłe obniżki.
No to super! Ale kiermasz - kiermaszem, ale w tym samym czasie odbędzie się promocja książki znakomitego etnografa, emerytowanego już pracownika muzeum etnograficznego w Rzeszowie i wykładowcy Andrzeja Karczmarzewskiego.

(No... dla Taty, który ma zaszczyt i przyjemność znać osobiście Pana Doktora, było to wydarzenie, którego nie można było opuścić tak samo, jak nie można opuścić koncertu Toma Waitsa.*)

Pan Karczmarzewski to Człowiek o niesłychanej, ujmującej skromności, i porażającej wiedzy, a Jego fascynująca (zapewniamy) bogato ilustrowana książka
Ludowe obrzędy doroczne w Polsce Południowo-Wschodniej
powinna, mimo niemałej ceny zniknąć z księgarskich półek błyskawicznie.


GORĄCO I SZCZERZE POLECAMY JEJ ZAKUP WSZYSTKIM MIŁOŚNIKOM REGIONU,
póki jeszcze można ją kupić.

Ten Człowiek naprawdę ZNA te wszystkie nasze zadupia i ich przysiółki!


A poza tym, pozwoliliśmy sobie na kilka innych smakowitości.
Tu, Początki Sąsiedztwa. Pogranicze etniczne polsko-rusko-słowackie w średniowieczu - materiały z arcyciekawej konferencji naukowej w której uczestniczyli historycy, archeolodzy i lingwiści z Polski, Ukrainy i Słowacji.
Tata z miejsca zaczął "odrdzewiać" swój nieco zaniedbany ukraiński. :D

Wesele - materiały z konferencji Obrzędowość weselna w Rzeszowskiem - tradycja i współczesność.
Pod redakcją innego znakomitego podkarpackiego etnografa Pana Krzysztofa Ruszela.

11 różnorodnych artykułów (również Pana Karczmarzewskiego).

A poza tym różności. Ubiory ludowe w rzeszowskiem, Dawne hafty i koronki w zbiorach Muzeum Okręgowego w Rzeszowie, Nowe początki starego Dubiecka znakomitego archeologa P. Michała Parczewskiego, ciekawa, źródłowa rzecz o dworze w Wiśniowej (również wspominaliśmy o nim kiedyś tutaj ), czyli Barbizon Wiśniowski i dwie książeczki o Rzeszowie
i jego przedmieściach. :D

I to wszystko dosłownie za grosze!

No sami powiedzcie, czyż to nie rozpusta rozpuszczonych moli ksiązkowych? :D

Ponieważ już od piątku dnie będą dłuższe, żegnamy się z Wami piosenką Artysty,
którego zobaczywszy, Prezes z autentycznym zdumieniem stwierdził,
"Ma głos grubego pana!"!



* A warszawski koncert Toma Waitsa jednak opuściliśmy. :(
Tata specjalnie słuchał radiowej "Trójki", w której mieli poinformować,
kiedy pojawią się bilety w sprzedaży (na które, naturalnie absolutnie nas nie było stać, ale które kupilibyśmy, choćby mieli potem na piechotę chodzić do pracy i sklepu przez miesiąc.).
Cóż, kiedy wieść wreszcie nadeszła, Tata, dodzwoniwszy się gdzie trzeba, dowiedział się, że bilety rozeszły się w ciągu kwadransa. :(
Było, minęło.

Tymczasem od piątku nam zacznie przybywać dnia!!!
Wam też, nawet bez specjalnych życzeń z naszej strony :DDD

12 komentarzy:

  1. Zakupy książkowe przednie - to prawie kompletne kompedium wiedzy regionalnej:)
    Choć u mnie jeszcze mało światecznie - świątecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem wprawdzie, jak "rzeź" miałaby Wam poprawić humory, ale najważniejsze, że oderwała Was od jesienno-zimowego przygnębienia :-) Te książki traktujące o obrzędowości byłyby świetną lekturą nie tylko dla mieszkańców Waszego regionu. Uwielbiam buszować po księgarniach z tanią książką. Mam we Wrocławiu jedną taką ulubioną i zawsze z niej wychodzę obładowana, jak oślica.
    Z koncertem, to znam ten ból i te egzystencjalne problemy, niemniej jednak wydałam ze łzami w oczach, ze trzy lata temu, 350 zł na koncert Leonarda Cohena wiedząc, że jeśli nie pójdę, będę ryczeć z żalu do końca życia. Szkoda, że Wam się nie udało.
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. *gooocha*
    Gdzież tam kompletne! Do końca życia będziemy pewnie kompletować tą "kompletność". Przy czym fajnie by było mieć jednak kiedyś na półce ważniejsze materiały źródłowe, jak choćby nie wydawane od XIX w teki etnograficzne Seweryna Udzieli.
    Ale i tak cieszymy się bardzo. Dzięki.

    Riannon Naturalnie, że to nie "rzeź" poprawiła nam humor, tylko fakt, że znalazła się wreszcie książka (i to u nas na półce) gdzie Autor, chłodnym, bezstronnym okiem historyka (i niezłym "piórem")przedstawia chronologicznie uporządkowane fakty, mity i niewiadome dotyczące jednej z najkrwawszych i najmniej znanych "części wojny". Takie uczciwe prace są jedyną szansą na dogadanie się Narodów.
    Co do Waitsa. Mieliśmy wówczas jeszcze Przyjaciół w Warszawie i poważnie zastanawialiśmy się czy nie wybrać się mimo wszystko i nie zapolować na bilety u "koników", ale zrezygnowaliśmy. Później się okazało, że bilety można było kupić bez problemu. Normalnie załamka. :/

    Również pozdrawiamy świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknymi książeczkami uzupełniacie swoją bibliotekę.Zawsze się zastanawiamy jak ludzie potrafią żyć w danym miejscu latami i nic o tym regionie nie wiedzieć.My uwielbiamy wędrówki starymi dworskimi traktami (tu na prusach zawsze obsadzone wiekowymi drzewami)lubimy wysłuchiwać zapomnianych opowieści. Tu na dawnym pograniczu najpierw Krzyżackim potem Pruskim jest masę historii które były puszczane w zapomnienia nakazami państwowymi. Regionalistyka to bzik którym zarzić się można na całe życie.
    Same serdeczne myśli Wam przesyłamy. Zdrowia,radości i tylko dobrych ludzi dookoła Was.Szczęśliwych Świąt Narodzenia Pana.
    Zosia i Janusz

    OdpowiedzUsuń
  5. Na taką rozpustę warto sobie pozwolić, ja też lubuje się w takowych, tak więc rozpuszczajcie się dalej. Śle Wam przedświąteczne buziaki i obyście w nowym roku z taką samą werwą raczyli nas opowieściami wszelakimi. No i oczywiście specjalne ukłony dla Prezesa, a u nas zima i śnieżek pada.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacyjny księgozbiór. Skarbnica wiedzy o waszym regionie.
    Kochani, spokojnych, szczęśliwych świąt !
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś udało nam się kupić w sanockim skansenie takie różne opracowania po złotówce, o fajansach, kilimach, olejarstwie, budownictwie, a nawet o skansenach w Szwecji. Leżą pod ręką w chatce i często do nich wracam, a ankiety czynione w regionie i opisywane przez uczniów i nauczycieli, a zebrane w broszurki są prawdziwą kopalnią różnej wiedzy, rozpuszczajcie się jeszcze odrobinę przedświątecznie, bo potem to już tylko świątecznie, pozdrawiam cieplutko.
    P.S. Jeżeli chodzi o p. Motykę, to środowiska kresowe i kombatanckie są przeciwne jego opracowaniom, jako gloryfikujące UPA i nierzetelne, myślę, że historykom łatwo pisać, gorzej z tymi, którzy przeżyli te straszne tragedie i nie godzą się na zniekształcanie historii lub przedstawianie wydarzeń w innym świetle.
    Nie mnie osądzać, straszne to były czasy i dziękuję Bogu, że nie przyszło mi w nich żyć. Konflikt narodów istnieje nadal, urazy nie zniknęly, czy
    uda się pojednać ludzi? nie wiem, bo kiedy czytam różne wypowiedzi, to siła nienawiści jest straszna. Czytuję różne opracowania, wspomnienia, "Gorzką prawdę" W.Poliszczuka, ks. Isakowicza-Zaleskiego, słucham ludzi, którzy to przeżyli i TYLKO mam taką nadzieję, że te czasy nigdy nie powtórzą się.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zosiu, Januszu
    Bo na tym chyba polega miłość do Ziemi. Na tym właśnie nigdy nie zaspokojonym głodzie tego, żeby rozumieć Ją, więcej i więcej. Też Was kochamy! :D

    naszapolana
    Jesteś Kochana! Po stokroć dzięki! Spokojnie, ze zobowiązań się wywiążemy.

    jola
    Toteż i nie odczuwamy jakichś koszmarnych wyrzutów sumienia z powodu rozpusty. :D U nas też zaczęło wreszcie sypać. Ależ w jolinkowie musi być pięknie !

    MariaPar
    Dzięki serdeczne za pochwałę i życzenia.
    Z największą przyjemnością zapewniamy Cię o wzajemności.

    Mario
    Kawałek rodziny uciekł z Suchowoli i kilku innych miejscowości pod Brodami spod "ukraińskiego noża" dzięki swoim ukraińskim Sąsiadom. Książka Motyki uświadomiła nam z całą jaskrawością, jak straszliwie ci Sąsiedzi ryzykowali pomagając polskim sąsiadom.
    Generalnie najtrudniej nam uwierzyć w to, że z jednej strony mogą być "sami dobrzy" a z drugiej "sami źli". Gloryfikacji UPA u Motyki nie zauważyłem, natomiast wreszcie miałem okazję zapoznać się ze "stanem świadomości" historiografii ukraińskiej w tym temacie. Co do "zniekształcania historii", nie wiem czy może być coś bardziej "zniekształcającego historię" niż doświadczona osobiście Trauma. (Czytałem nie tak dawno wspomnienia "Wypędzonych" - Niemców i obraz, który się z tych wspomnień wyłaniał sprawiał, że, jako Polak, co rusz przecierałem oczy ze zdumienia.)
    Pozdrawiamy Cię serdecznie!

    Вінчую Вам нині усі добрі люди
    Нехай Божа поміч завжди з Вами буде.
    Нехай тої днини, кожної години,
    Бог благословить, біда хай загине.
    Худібка здорова нехай ся плекає,
    А град, вогонь, хмара нехай Вас минає,
    То Вам зичу-вінчую Христос ся рождає.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochani, życzę Wam radosnych, zdrowych i pełnych ciepła Świąt Bożego Narodzenia:))
    Dziekuję za miłe, mądre i ciekawe towarzystwo i do zobaczenia w 2012!

    Pozdrawiam z Pyrlandii
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochani jakie u Was książkowe skarby..ah super..!
    Wysyłam serdeczne świąteczne zyczenia dla moli ksiązkowych..oby te świeta były radosne a Nowy Rok dał duzo zdrowia i siły do realizacji wszystkich planów .
    Serdecznie pozdrawiam z Podlasia :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Tomaszowa i Mona, dzięki serdeczne za życzenia i Wam wszystkiego, o czym marzycie.


    Pzdr

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...