wtorek, 16 listopada 2010

Tego się nie robi kotu!

- napisała nasza nobliwa noblistka....

A mnie?


A nam?


Czemu rozpacz nie pozwala zadać właściwego pytania???
A dlaczego nie mnie?
W czym niby jestem lepsza od rzesz innych, żeby mnie właśnie omijały trudy pożegnań. Pożegnań zawsze nie w porę, zawsze za szybko.


Tego się nie robi kotu.....


Tymczasem listopad kusi pogodą wrześniową i późnojesiennym rysunkiem świata.

Sunie dopadły listopadowe zadumy.
Prezes jak zwykle - bez względu na okoliczności głodny świata,
wyłuskuje listopad z uroków niczym sernik z rodzynek.
Tata wiatrów nie lubi, ale Mama przy ciepłym halniaku robi się zupełnie skrzydlata...
Nawet jeśli to listopad. Od dusz duszny.

5 komentarzy:

  1. Nie no wiatru hulanie przez slońca promienie daje powera, jak nic.
    Listopad tego roku zachwyca, mimo że "nostalgia mi za tobą wykrzywila gębę"... ech. Taka niewyobrażalna, i czasami nieokreślona, bo niby za czymś ale za niczym. :)
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. I dziękuję za link... w końcu! Hi hi.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, było wianie zeszłego tygodnia. Zabrałam się za wędzenie pstrąga, wędzarnia złapała odwrotny cug, rzucało ogniem z paleniska, aż miło, skończyłam w sobotę, ale był pyszny /kupiony w AUCHAN/, prawie jak węgorz.Na niebo o zachodzie nad Kopystańką nie mogłam się napatrzeć, piękne jest Pogórze po jednej i drugiej stronie Sanu, wszystko czeka na zimę, ale te kwitnące stokrotki? Całe łany.
    Pozdrawiam cieplutko Maria z Pogórza Przemyskiego

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Maryjko.Maryjko. uważaj Ty sobie!!! konsekwencje Twojego komentarza są następujące:
    1. Nie dość, że Cię lubimy, to jeszcze coraz bardziej mamy ochotę dać Ci się nakarmić!
    2. Wiemy, że szukać Cię mamy na linii wschod-zachód od Kopystańńki, bo zachwycasz się jej widokiem z wieczora specjalnie,zatem musi Ją senne slońce nieźle przyozdabiać.
    3.Dzięki Tobie poczytaliśmy co nieco i okazało się, że KONIECZNIE MUSIMY Kopystańkę zdeptać!!!
    4. Mało tego! Musimy poczuć magię Kopyśna,poczuć Zmartwychwstanie...

    Jeśli zatem kiedyś zza płotu banda hunów wrzaśnie JEŚĆ!!!!! - to będziemy my (za wędzonym trafimy zawsze!)
    Na pocieszenie w następnym wpisie będą - specjalnie dla Ciebie- wczoraj zrobione zdjęcia kwitnących pierwiosnkow -te dopiero mają pomysły!
    Dzięki, że jesteś.
    Ukłony

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi rostomili ludkowie, koniecznie musicie
    zdobyć Kopystańkę, to taka mała połoninka w naszej okolicy, a widok dookoła - niesamowity, przy dobrej pogodzie widać nawet bieszczadzkie wierzchołki i daleko na Ukrainę, tereny za Sanem /jakby się uparł, to można Wam pomachać/ i wzgórza Kalwarii, tereny przepiękne i dzikie. A najazdem wcale mnie nie przestraszycie, bo upiekę dużo chleba, do tego smalczyk i coś wędzonego,pycha. Zachodźcie.
    Bardzo żal mi niedżwiadka, który tak smutno i okrutnie skończył w sidłach, to ode mnie rzut beretem przez górę. Taki proceder kwitnie tam przez cały czas, okropne to i nie do wyłapania.
    Serdeczności Maria z Pogórza Przemyskiego

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...