poniedziałek, 30 czerwca 2008

Czas poziomek

Idziemy dzień święty święcić i dzięki składać. Szczerze. Za to co nam dane. A dane nam mnóstwo: mamy Siebie, psy i Pogórze. Ech!

"Czego chcesz od nas Panie, za Twe hojne dary, czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?"

Wreszcie Święta Niedziela. Wreszcie czas na wspólną wyprawę. Opłakaliśmy już tyle pór - czas bazi, mniszka, czarnego bzu, akacji. I witamy w zachwycie porę nową, równie cudną. Kwitnie wszystko!!!! Maki, bławaty, rumiany, dzikie groszki i czepliwe przytulie z biała i żółtą kwietną mgłą. Ba, nawet ziemniaki kwitną. A kiedy po nich zaczniemy płakać, pewnie będziemy z dziękczynieniem witać czas złotych zbóż, dzikich wiśni, jeżyn... I tak to się kręci u nas.
Jazda po wertepach jest świetna. No dalej Tata, co jest!


A psy miały używanie. Szczęście skapywało im z warg i jęzorów.
Tzw. pies-komandos. Pełny kamuflaż.
Zbieram. Z uporem maniaka. Zbieractwo jest niezmiernie wybujałym atawizmem we mnie. Uwielbiam i trudno mnie zmusić bym przestała. A zbieranie poziomek to szczyt szczęścia. Tonę w najdoskonalszym zapachu tego świata.



... a Prezes ma tyle rzeczy do zbadania. Czy więcej w nim ciekawości czy zachwytu trudno dociec. Jedno jest pewne - najfajniejsze są maki, bo płatki można oberwać szybko i bez wysiłku. (Pozując do zdjęcia zdążył załatwić trzy, zanim udało się pstryknąć jedno zdjątko.)
Jeśli Tacie się podoba Graves, to Cyprian też przeczyta, a co!
A sunie też chciały pyszności, no ale jak im się dziwić.
Bąbel i jego łup. Młodego łupieżcę nieźle zapach otumanił, co?

Poziomki (duuża pycha) spałaszowane, czas na błogi odpoczynek. Patrzcie na te cudne oczy pełne poziomek. Ech

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...