niedziela, 3 lipca 2011

"Mowgli" znaczy "Żaba", Kwietnik Pszczołobójca i Jaskinia Platona.







Witajcie!

Tradycyjnie już, na wstępie zapraszamy na nasz blog hodowlany.


Ale pogoda!
:(
Siąpi i wieje. Wieje i leje. Leje i siąpi. A potem znowu siąpi. Świat za oknem wygląda momentami jak sterroryzowany przez wyjątkowo brzydki październik. Brrrr... Kałuże nadal "bąblują", więc nie zanosi się, żeby za chwilę przestało. :(

Nic to, dzięki Bogu, mamy trochę letnich wspomnień sprzed tygodnia ! :D

Los alpaqueros zaproponowali właśnie do posłuchania Panią Mercedes Sousa. Dobre!
Siłą inercji wsiąkliśmy potem w "Sjestowe" klimaty Marcina Kydryńskiego i z nostalgicznym uśmiechem wspominamy lato.

Niebo widziane przez dziury w całym nie wróżyło wcale tak zapłakanego początku wakacji.

Ci którzy czytali czerwcowe wpisy z 2009 r. czyli:
"Harnasie oraz Dziecko czyste to dziecko nieszczęśliwe", oraz
"POWÓDŹ - opera tragiczna w trzech aktach"
nie będą bardziej od nas zdziwieni wyczynami Prezesa - Mowgliego -Dziecka Dżungli, wychowanka Ogarów, który dosłownie i w przenośni korzystał z deszczowych antraktów.


Tych z Was jednak, którzy po raz pierwszy zetkną się z błotną pasją Prezesa prosimy, żebyście nie niepokoili alarmistycznymi telefonami zapracowanych urzędników
z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.


Owego dnia bowiem wypadki potoczyły się błyskawicznie.


Od momentu, kiedy Prezes zainteresował się kałużą...

do tego, gdy zmienił się w błotnego Potwora...

...(z ssawką!!!) minęło najwyżej 20 minut!

Chwała Bogu, kałuża okazała się nieco za płytka,

żeby Mowgli móc się schować w mule i czatować...

niczym bohaterski gubernator stanu Kalifornia, Arnold Schwarzenegger polujący w dżungli na zagrażającego bezpieczeństwu Dobrych Amerykanów niegrzecznego Predatora!

Więc nie pozostało...

...temu Potworu...

...nic innego, jak tylko...

...wypaćkać się możliwie dokładnie własnymi łapkami!


Cóż, jak pamiętacie z "Księgi Dżungli" nieocenionego Rudyarda Kiplinga ,
"Mowgli" znaczy "Żaba" !

Przerwy w deszczu niekiedy spędzaliśmy w sposób nieco bardziej cywilizowany, np. podglądając Świtezianki Błyszczące.

Prezes sam wiedział, że ważki żyły już w czasach dinozaurów!

Nasi nieustraszeni pogromcy komarów!
Choć w naturze rywalizują z żabami w żarciu komarów
naszej Żabie (Mowgliemu) nie przeszkadza to zupełnie.

No, tak... dinozaury. Wyżarły niezłe ażury w łopuszańskiej dżungli.
(Chyba zaczynamy mieć obsesję! Ciekawe czemu?)

Po bodziszkach żałobnych przyszedł u nas czas na łąkowe.

Nie tylko nas cieszy Ich uroda.

I nie tylko my wylegamy gromadą na zewnętrze, gdy tylko chmury się na chwile podrą.

Piękna roślina. Jakby nie patrzeć :D

To się nazywa koronka!

Szwendając się z Prezesem-Mowglim po łące, zauważyliśmy też właśnie taką, dyndającą sobie beztrosko na wietrze pszczołę.

Słuchajcie, wiedzieliśmy, że musi tam być pająk kwietnik, ale dopiero, gdy przestraszony poruszył się , zauważyliśmy go!

To się nazywa mimikra!

A to maleństwo zachwyciło nas swoim pięknym opalizującym kolorem. Ot, turkusik na nóżkach, szkoda, że nie do końca to widać.

Kto wie, czy dzieci we śnie nie wychodzą z platońskiej jaskini
i nie patrzą na Prawdziwy Świat.

Tak jak kiedy my podnosimy wzrok
z odbicia nieba w tafli spokojnej wody
na niebo.

Bywajcie w zdrowiu!

22 komentarze:

  1. aż mi się cieplej zrobiło - dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie się zachowujemy jak zaryswana płyta gramofonowa.Prezes to ma klawe życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. I to jest to, co Tygrysy lubią najbardziej, świetna błotna sprawa, sama przyłączyłabym się do tego taplanka. Sjesta Kydryńskiego - uwielbiam niedzielne popołudnia ze sjestą. Ostatnie zdjęcie prezesa wymiata wprost :) u nas leje i leje i końca nie widać, dobrze, że chociaż u Was można nacieszyć oczy i pokrzepić dusze..

    OdpowiedzUsuń
  4. OLQA, no popatrz, a taki u nas ziąb za oknem :DDD

    Zosiu i Januszu, mamy ogromną słabość do winylu :DDDDD

    Jolu, u nas też na niebie awaria i leje drugi dzień bez opamiętania, a wcześniej lało PRAWIE bez opamiętania :DDD Zostały nam ciepłe zdjęcia, ciepłe bosanovy, ciepła herbata i GORĄCY PREZES :DDDD On nam ładuje baterie :D

    Dzięki za odwiedziny i dobre słowo.
    Pozdrawiamy z mokrego Pogórza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na widok Prezesowego błotka dreszcz przerażenia mną zatrząsł i wlazłam pod cieplutki pled oglądając dalszą relację. A nawet rozpatrywałam włączenie centralnego. Czy jakies dobre duchy mogły by te paskudne chmurzyska przepędzić??? Mimo wszystko gorące całuski dla Żaby

    OdpowiedzUsuń
  6. A cóż to za Błotny Potwór zagnieździł Wam się w kałuży? toż to sama radość dla dziecka i jeszcze Mama nie krzyczy za ubrudzone ubranko. Czasami żal mi rozpaczliwie brzęczącego owada i tak jakoś sam uwalnia się z sideł pajęczych, troszkę z moją pomocą, malutką. Palę ogień, gdzie się da, bo zimno, w chatce i w domu, Gutek układa się pod kominkiem, ciepła szuka, mogłoby już przestać, prawda? Pozdrowienia serdeczne ślę, pa.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas też królują kałuże i błoto, dodatkowo- rower oraz leśne wędki. I zawsze będzie: "Brudni, czyli szczęśliwi!"! A deszcz zdecydowanie musi czasem spaść, by naprodukować choć kilka kałuż, byśmy doceniali słońce! Trzymajcie się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. Prezes śpi jak aniołek, kto by przypuszczał, że takie z niego błotniste diablątko.

    Ważka podobno osiągnęła szczyt ewolucji - nie zmieniła się od tylu lat, podobnie ćma i kilka innych stworów - tak zawsze mówi Dzielny Pan Właściciel Domu.

    Pozdrawiam z Błotnistej Góry vel Wonne Wzgórze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Węszynosko, z lata pozostały tylko gorące całusy. Są więc baaaardzo w cenie. Dzięki!

    Maryjko, ubranka są dla ludzi, nie ludzie dla ubranek, ale fakt faktem, na kałużowe szaleństwa mógł przeznaczyć ciemniejsze spodnie, a nie jedyne punkowe, żółte sztruksy, jakie ma w zasobach :DDDD

    Na ratunek dla pszczoły już było za późno. Kwietnik zresztą nie łapie zdobyczy w pajęczynę, a atakuje i zatruwa jadem. Nie ma na niego mocnych.

    Fantazjano, nie drażnij lwa!!! Deszczu już nam NIE POTRZEBA. Jakoś się obejdziemy bez kałuż.

    Wonne Wzgórza, Ważki i te inne zadziwiające fruwacze widać udały się Panu Bogu od razu, no a doskonałości udoskonalić się nie da, więc i nie ewoluowały :DDDD


    Dzięki za wizytę, ślemy gorące pozdrowienia i słoneczne uściski. (Wciąż leje)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak to to tak. Mercedes tak, Kydryński - ...?? Sama nie wiem, jakoś od dłuższego czasu już nie składa pieśni różnych tak super i na swoje płyty fałsze dopuszcza, a odkąd pewną muzykantkę nazwał cudowną a mój absolutny słuch ledwo ją zniósł, to już to tak jakoś przypieczętowało to moje nie bardzo :DDDDDDDDDDD Och ale bym się komuś na ramieniu wyżaliła, bo mnie serce ściska, jak widzę, że mi się urlop przesuwa i przesuwa, a Wy tu jeszcze na dokładkę propagujecie życie beztroskie Prezesa :DDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie się ogląda szczęśliwe życie Prezesa! Dobrze, że nie było bardzo zimno w czasie taplanka. U nas w lesie są miejsca z takim niespieralnym błotkiem i niestety część ciuszków trzeba wtedy wywalić.
    Listki nie do napatrzenia... Przepiękne! I niebo zanurzone w wodzie. Cudnie się pływa nocą, przy czystym niebie, bo można wtedy rozgarniać gwiazdy rękami. Złapać się złudnej migotki nie da :)
    Nie chcę nikogo drażnić, ale dla mnie wciąż za mało deszczu i chłodu. Piszę oczywiście o granicy zachodniopomorskiego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. już idzie słoneczko :)
    No Prezes jest niesamowity..i taki szczęśliwy !

    Switezianki błyszczące.nie wiedziałm ,ze tak ładnie się nazywają te owady :) ?

    Pozdrawiam ciepło..:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aneto. Ani nam się śni kłócić z kimkolwiek o płyty Kydryńskiego! Zwłaszcza, że słuchu idealnego nie mamy, a fałsze nawet lubimy, jeżeli tylko energia Fałszownika nie jest kłamana i się nam udziela. :D Kydryńskiemu niewątpliwie osobiście zawdzięczamy podpowiedzenie przynajmniej kilku nazwisk z najwyższej muzycznej półki.

    Miałaś przecież do nas przyjechać!! (Albo, jak wolisz, przypłynąć :D )

    Madziu. Twoje nietaktowne uwagi o niedostatku deszczu i chłodu pominiemy chłodnym, zapłakanym milczeniem. :DDDD Co to za błotko niespieralne?
    Może i nie da się złapać tej "złudnej migotki", ale ile radochy dają próby jej złapania to nasze ! Cium.

    Mona. Fajnie by było, jakby to słoneczko wreszcie się ocknęło. Dzięki za pozdrowienia i wzajem.


    Pozdrowienia dla wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  14. Aż żałuję, że poważnej i statecznej osobie 9 znaczy się mnie:-))) nie bardzo wypada taplać się w błocie. Ale chyba wykorzystam wizytę Przyjaciół z nieletnim potomstwem i się potaplam. A co!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Prezes wytaplany w błocie czy nie zawsze wygląda jak niewinny Aniołek :) Podpatrywanie przyrody jest bardzo ekscytujące. Śliczna ta świteziana :). Posłałabym Wam trochę słońca, ale jak zaczęło u nas lać to leje już ponad 2 godziny. Musi na razie wystarczyć słoneczny uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Asiu i Wojtku, z całego serca życzymy miłego taplania! Jakby nie dało się inaczej, taplajcie się poważnie i statecznie - też frajda :DDDD

    Anulko, Prezes przesyła zabloconego buziaka :D
    A słońce wreszcie dotarło, wprawdzie z burzowymi fajerwerkami, ale jest!!!

    Pozdrawiamy Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. a co tam u rodzinki z Pogórza słychać :))?

    OdpowiedzUsuń
  18. Pogoda koszmarna, dlatego zwracam się do Was z prośbą o tytuły książek Hermanna Hesse. Kiedyś polecaliście mi, a ja sklerozę zawiązałam na dobre. Od czego polecacie zacząć?
    Pozdrawiam burzowo, z czekoladą w ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj.
    Mona. Wszystko, dzięki Bogu, dobrze! Dzięki za zainteresowanie. Nowy, (z UchoDyni) wpis pojawi się lada moment. Pozdrawiamy Podlasie!

    Virginia. Tu nie ma żadnych wątpliwości! Nasamprzód musi być "Narcyz i Złotousty"!
    Zakochasz się w tej książce! Jest piękna i mądra.

    Potem może "Wilk stepowy" a może "Gertruda".
    (Go bardzo lubi te dwie rzeczy, a dla mnie to po "Narcyzie" można sobie z czystym sumieniem Hessego darować. :D )

    W każdym razie zgodni jesteśmy w tym, że "Grę szklanych paciorków" należy omijać szerokim łukiem, jako, że zupełnie nie nadaje się do czytania.

    Cium.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ano, ano, co tam u Sąsiedztwa na Pogórzu? Uporaliście się z trawą? Pozdrawiam serdecznie, z ciepłym deszczem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wsiąkliście na dobre, nie ma i nie ma tylko ogarki są :DDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...