wtorek, 2 października 2012

Matrix-Reaktywacja, czyli pożar w składzie fajerwerków.




Znacie to, kiedy nic nie układa się tak, jak powinno?




 Znacie! Każdy tacha krzyż przycięty na swoją własną miarę.

(Cyprian uwiecznił ostatni moment przed wyjazdem z UchoDyni 2 września, czyli najpóźniej jak się dało.)


Spokojnie, nie będziemy jojczeć ponad potrzebę, choć o kilku rzeczach musimy wspomnieć, mimo, że pożegnaliśmy się z Wami, kiedy ogród  nam zwariował i WSZYSTKO niemal zdawało się idealne.

Nasamprzód awaria komputera, klawiatury i myszy sprawiły, że mamy ogromne zaległości i nie wiemy, co u Was słychać.
Będziemy nadrabiać. 
:D
(Jedną z prac odfajkowanych w te wakacje, jest wyprowadzenie licznika na zewnątrz. Paskudną rurkę kiedyś zakryje szalunek, na razie suszące się zioła.)

I mimo, że prawie wszystko, co powinno być, jest zamknięte w słoikach...
(Tutaj akurat zioła :D)


 ...i zdarzają się tak cudowne rzeczy jak udana operacja serduszka pospiesznie ochrzczonego Wincentego!, ....


...ostatnie Czasy przypominają u nas pożar w składzie Fajerwerków.

(Orzeł atakujący wilka to rzeźba 
(najprawdopodobniej)
Tadeusza Szybiaka z Kosztowej - Pogorzałego. 
Dostaliśmy ją psim swędem i uratowaliśmy przed zniszczeniem. )


Fajerwerki, jak fajerwerki. Ogień, jak ogień.
A u nas dusze drewniane,
(tu blog Was nie kłamie), 
i... łatwopalne.

(Okradł Was ktoś kiedyś? I to wyjątkowo głupio?
Bo nas dwukrotnie. I to w dwóch naszych domach!

Normalnie szło się załamać!

Na przykład ta czarna, sznurowana trakami jodła, 
którą oszalowaliśmy tego lata tragarze w "bibliotece" (:D)


U Go z wiązu, u Rado z orzecha, u Cypriana z lipy.

( ...i
dla której to wyłącznie jodły 
kupiliśmy za żywą gotówkę 70-letnią stodołę w Sufczynie
w trzy dni ją rozebraliśmy, w trzech  chłopa

(Dzięki Zbychu!) 
i przewieźliśmy ciągnikami, przez San 30 kilometrów...)

Czy, uwierzylibyście, że oprócz chrzestnego, złotego Krzyżyka Żaby, w drugim domu 
zniknęło  14 książek Stevena Kinga, "Dzienniki" Kafki i np. pierwszy tom dramatów Fredry?!
Z pięciu tomów dzieł Norwida tylko cztery?
5 tomów Hłaski,  Listy z Ameryki, a stojąca obok Sowa córka Piekarza nie?
Z Dostojewskiego zabrano Zbrodnię i karę oraz Braci Karamazow, zaś resztą pogardzono?


I niekompletny  KO ŁO WRO TEK
do przędzenia, którego zdobyciem po latach starań chwaliliśmy się na blogu.

Na miły Bóg! Po cóż komuś kołowrotek?!!

(Tymczasem w Kosztowej najbliższy, hołubiony przez nas Sąsiad se dechy czarne wybrał 
i postawił bude
z czarnej jodły. Naszej.
Ku niekłamanemu wstydowi całej wsi!)


To są rzeczy niepojęte!
Normalnie, koń by się uśmiał, ale nam wcale do śmiechu nie było.
Zupełnie.

(Wierni zasadzie budowania od dymu w kominie, nadal nie mamy gdzie mieszkać, ale mamy swoją cudowną przestrzeń życiową w postaci odremontowanej solidnie werandy. )


Chwała Bogu, że Prezes nie truje się na razie bzdurami, tylko cieszą Go,
BEZWARUNKOWO
wszystkie bonusy od Życia.
Jak choćby rozpakowywanie tej paczki


Bowiem nasz Synek skończył był 16 września 5  lat!



5 lat cudownego, złotego snu o nas samych.


A dostał z Podlasia Cuda!

Dżinsowego dinozaura!

Ślicznego drewnianego konika!

I książkę ukochanej, 
(za sprawą interpretacji Edyty Jungowskiej), 
Autorki "Dzieci z Bullerbyn" 
Pani Astrid Lindgren-
"Rasmus i włóczęga."
Wszystkie skarby ułożone były na cudnej drewnianej tacce z malowanym wnętrzem - służy teraz Prezesowi na kredki i flamastry.

Kapryśny wrzesień obdarzył nas jeszcze awarią żelazka i odkurzacza. Kabelek łączący aparat fotograficzny z komputerem został zapomniany w UchoDyni. Tato rozbił okulary i udawał kreta. Można by wymienić jeszcze kilka mniej spektakularnych petard.

Koniec końców zmęczeni 
wylądowaliśmy w miniony weekend w UchoDyni  i znaleźliśmy tam najpyszniejsze jabłka świata!

Grzech otrząsać i oddawać do skupu za 20 groszy za kilogram!

Co chwilę pacał w trawę i liście jakiś dojrzały orzech.

Prezes, który jak świat światem, nigdy nie wziął do paszczy włoskiego, bułgarskiego czy greckiego, sklepowego winogrona, zażerał się swoimi, małymi z brudnego wiadra!


Aż nie było wyjścia, tylko, kiedy sobotę przepracowaliśmy w ogrodzie, ...


... w niedzielę wybrać się do lasu i na Dębowce!




I wiecie co?

Okazało się, że nie ma takiego wyłażącego spod ziemi Smoka,
którego z Bożą pomocą nie można by wdeptać z powrotem pod ziemię!

Bywajcie w zdrowiu!

P.S. Tato, może (w ramach catharsis?) zastosował był, żegnając lato, najtańsza i najskuteczniejszą kurację odmładzającą!


27 komentarzy:

  1. UUFFF jaka ulga, a już byliśmy przekonani że Was coś porwało.Mówimy szczerze niepokój nasz był z dnia na dzień większy.
    Nic więcej nie napiszemy DOBRZE ŻE SIĘ ODNALEŹLIŚCIE :)))
    Pozdrowienia dla Was wszystkich :)
    P.S.
    Więcej prosimy tak nie znikać, NO!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jesteście i ze operacja małego serduszka przebiegła pomyślnie.

    Złodzieje książek i kołowrotków? Na miły bóg, co też to się wyprawia. Współczuję. To przykre.
    A u nas tylko książki i kołowrotki, no i trochę porcelany. Zawsze myślałam, że jestem w związku z tym bezpieczna, bo nie ma nic dla złodziei. A tu masz, to też łup. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ręce im poschną jak nic ( tem kradziochom) wszystkiego dobrego dla pączkującego szesciolatka!

    OdpowiedzUsuń
  4. witajcie spowrotem w cyfrowym swiecie :) mam nadzieje ze chociaz te ksiazki zostaly skradzione w "dobre" rece eh :) duzo zdrowia dla was wszystkich :) zazdroszcze bogatych plonów w tym roku, bo na Wyspach kleska i nie doczekalam sie zadnych warzyw i prawie zadnych owoców... az zal sciska... wspolczuje sasiadowi , naprawde.. bo teraz bedzie musial zyc z ta glupota jaka zrobil- na codzien ;) status wrzenia u was :) czyli taka transformacja w sumie :) tak bym to nazwala -potem bedzie juz wszystko super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiemy z własnego, ubiegłorocznego doświadczenia jak ciężko jest rozebrać i przenieść w inne miejsce stodołę. To trud, z którego do tej pory jesteśmy dumni - bośmy we dwoje podołali, chociaż nikt w nas nie wierzył, jako w miastowych niedorajdów. A myśmy gorszym drzewem z tej naszej stodoły dom zimą opalali a z tego lepszego porobiliśmy pożyteczne w gospodarstwie rzeczy. I dlatego tym bardziej rozumiemy Waszą stratę i zmartwienie. A na dodatek ten smutek utraconych złudzeń, że ludzie wokół są dobrzy, uczciwi i troszkę jakby bajkowi...Niestety, aż w gardle ściska, bo wszędzie są ludzie i ludziska. Nam z kolei wciąż giną kury zielononóżki. Swoją robotę robią pewnie jastrzębie i tchórze, no ale nie w takich ilościach! A my myślelismy ( i nadal myśleć chcemy), że tu, na końcu świata są prawieki i inne czasy. Dookoła tylko paryje, dzikie łąki i lasy. Czyste jak kryształ, nadzieją pachnące powietrze. I niezmącone zwątpieniem i żalem szczęście...
    Kochani sąsiedzi - szkoda, że nasze domki tak od siebie daleko. Można by czasem zerknąć - sąsiedniej bajki przypilnować. Nie dać się jastrzębiom i złym czarodziejom zakradać...
    Pozdrawiamy serdecznie i trzymamy kciuki by się już wszelkie złe licho od Was odczepiło. I czary ciepłego, październikowego już uśmiechu zasyłamy!
    Wędrowcy

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku! chyba już wyczerpaliście wszelki limit na "plagi egipskie", teraz będzie tylko lepiej; a jak ma się sąsiad? patrzy prosto w oczy czy szuka czegoś po ziemi?
    nie wyobrażam sobie tego, człowiek podaje serce na dłoni, a tu, tak zupełnie bez skrupułów, ukraść, za płotem, bo ich nie ma ... niepojęte dla mnie; wszystkiego dobrego, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko boska, czy ten, co ukradł książki, to był złodziej intelektualista, czy po prostu potrzebował podpałki na zimę? Dłuższą chwilę zajęła mi analiza i znalezienie jakiegoś klucza wg którego zginęły książki. Obawiam się w tym kontekście o los kołowrotka :-(
    Dobrze, że znów jesteście z nami :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Klucza w znikaniu książek pewnie się nie da doszukać...śledźcie allegro albo rzeszowskie antykwariaty...one gdzieś wypłyną. Sąsiada nie zazdroszczę ;/ powinien się ze wstydu palić...
    Wszystkiego naj najszczęśliwszego dla Prezesa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chwała, że jesteście ! Ogołoceni, ale w komplecie. Jedni postarzeni (Prezes), inni odmłodzeni :-)
    Złodziejom mówimy precz !
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  10. No i moc zdrówka dla Wincentego !
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Matko z córką..już się obawiałam ,ze Was pożar strawił:(( ..na psa urok..nieszczęścia parami chodzą ?! Dwie kradzieże..pytasz na co kołowrotek komu..ha..a potem na targu staroci widzimy jak za 10 zł sprzedają i dziwimy się czemu tak tanio..lub książki .Eh najważniejsze , ze maleństwo operację przeszło szczęśliwie..Prezes zdrowy wcina winogrona..a Tatuś pięknie ogolony już żony drapać nie będzie :)) Pozdrawiam Was wszystkich :))!!

    PS Budę dla sąsiada rozebraliście z Waszych desek ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, a jak widzieliśmy się wcześniej, to frazę "sobie wziął" zrozumiałam w ten sposób, że sami oddaliście mu te deski. I byłam nawet zdziwiona, że takie cudo mu dobrowolnie oddaliście. O kurczę, to ja się kalam.
    Wierzę, że wszystkie plagi, jak pisała Maria, już przeszły i teraz to już tylko lepiej będzie. A kołowrotka i książek, też żal okrutny.
    Szczęśliwości Wam życzę

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaraz zaraz....a kto to jest ten facet na ostatnim zdjęciu ??? BEZ BRODY ?????

    OdpowiedzUsuń
  14. Acha, jeszcze jeden dopisek. Postanowiliśmy już nie być anonimowi na Waszym blogu i zachęceni Waszym przykładem równiez założylismy swojego bloga. To dopiero raczkowanie. Mamy nadzieje, że to sie jakoś rozwinie, o ile czas i dobre chęci pomogą.
    Pozdrawiamy serdecznie i zapraszamy do siebie.
    Wędrowcy

    OdpowiedzUsuń
  15. Zosiu, Januszu

    Jesteście Kochani. Dzięki.

    Rogata Owco

    Wszystko związane z tymi kradzieżami, jest tak potwornie głupie, że momentami. aż nam tych złodziei szkoda.

    Udana operacja to najjaśniejszy punkcik minionego czasu!

    OLQA

    Poschną złodziejskie łapy, czy nie, z pewnością nasza krzywda do nich kiedyś wróci. Brrr.
    No dobra, lecę po pączka dla Młodego. Od Cioci! :D

    Angel

    Też nam się wydaje, że coś się musi zmienić kiedy pozwoliliśmy "czarnym potoczyć się chmurom po nas, przez nas i między ustami."

    Wędrowcy, vel Olga Jawor

    Założenie przez Was bloga to najfajniejsza wiadomość od dłuższego czasu!

    Cium wzajemnie.

    Mario z PP

    A sąsiad znika na całe dnie kiedy jesteśmy w UchoDyni. Coś go wyraźnie w środku żre, biedaka.

    Riannon

    To tak jakby znaleźć intelektualny klucz do humoru Monty Pythona.

    Zdaje się, że to są rzeczy nie do odzyskania już. Prokuratura już zawiesiła postępowanie.

    Węszynosko

    Dzięki w imieniu zakatarzonego Prezesa. Tego faceta ze zdjęcia to my nie znamy. :D

    MarioPar

    Dzięki w imieniu Wincentego!

    Mona

    Drapał?! Brodą ?! To szczecina drapie! :D

    Masz rację, najważniejsze, że Maleństwo się dobrze czuje!

    Budy nie rozbieraliśmy i w ogóle od bardzo dawna już nie zdarzyło nam się żebyśmy tak zupełnie nie wiedzieli, jak się powinniśmy zachować. Deprymujące.

    Aneto

    Twoje kompletne niezrozumienie. najlepiej o Tobie świadczy! :D

    Dzięki za słowa wsparcia i Waszą obecność.



    OdpowiedzUsuń
  16. Na takie coś nie zasługujecie. Dlatego nie przepadam za rdzennymi wsiowymi. Nic nie poradzę. Jak Babcia umierała na raka w szpitalu, a w tym czasie cwaniactwo wynosiło z ogrodu co się dało, z iglakami włącznie, lubić się nie da.Ciągle słyszę takie opowieści. Sielskośc często kończy się za naszym płotem, dalej zaczyna się Polska powiatowo - parafialna. Ksenofobia, hipokryzja, wścibstwo,nieufnośc względem "obcych" (trochę to przypomina reakcje Ziemian na kosmitę ;)), brak szacunku dla ludzi i zwierząt. Jeszcze ze 100 lat i polska wieś ma szanse nie być żywym modelem dla kolejnych "Chłopów". Oczywiście nie ma co generalizowac, sa i wspaniali ludzie, ale niestety o wiele ich mniej :(
    Życzę szczęścia, sły i szybkiego uzupełnienia utraconych zbiorów. Uch, ale bym się wkurzyła, książki to mój skarb. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Maszka11

    Miło, że tak wysoko nas oceniasz.

    A'propos, jak to określiłaś, "Polski powiatowo-parafialnej" i Twojego owej Polski niezwykle barwnego i rażąco niesprawiedliwego, naszym zdaniem, opisu, to wybacz, ale mieszkam na wsi od kilkunastu lat, Go znacznie dłużej i ja złodziejstwa doświadczyłem pierwszy raz a Go drugi. Powiedziałbym, że to chyba niewiele w porównaniu z niektórymi doświadczeniami miejskimi.

    (Nie mówiąc o tym, że chciałbym zobaczyć w którymkolwiek mieście w Polsce sąsiadów, którzy się autentycznie wstydzą, że ich sąsiada okradziono.)

    Nie zamienilibyśmy TEJ Polski na żadną inną. Zwłaszcza miejską.

    "Chłopi" są książką GENIALNĄ.

    Co do całkowicie zlikwidowanej (wspólnymi, złodziejsko-pożyczalskimi łapkami) kolekcji książek Kinga, to od anonimowego złodziejstwa, znacznie bardziej uwiera nas jednak, kiedy ktoś znajomy pożycza, po czym "zapomina" oddać, bo mu się książka spodobała, a to tylko książka, przecież.

    Jak komuś coś polecamy i pożyczamy (zwłaszcza książki), to dlatego, że uważamy je za znakomite, (a rzeczy znakomite powinny między ludźmi krążyć!), a nie dlatego, że chcemy się ich pozbyć z półki.

    Tylko co można zrobić?

    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pytanie takie mam, jeśli nie chcesz, to nie odpowiadaj. A zintegrowani jesteście z ludźmi z Waszej jednej i drugiej wsi?
    Czy przyjaciół macie raczej "z miasta", albo takich, co byli "z miasta", a są ze wsi? Albo byli ze wsi, a są z miasta? Nie czepiam się, to pytanie czysto poznawcze. W tej chwili jest trend na wyprowadzanie się na wieś, istnieje nawet coś w rodzaju apoteozy życia na wsi, a moim zdaniem ci wyprowadzający się nie do końca zdają sobie sprawę, co robią i potem są wpisy na blogach o szykanach, obawy przed ostracyzmem ze strony dzieci w szkole itd. Fajna jest weranda Country ze swoją bajką i ślicznymi zdjęciami, fajne blogobajanie i milutkie komentarze ale nie zgadzam się z tym, że na wsi jest lepiej niż w mieście i basta!, bo to nieobiektywne i może wprowadzać w błąd. Na wsi jest tak samo, tylko wszystko widac wyraźniej, poniewaz jest mniejsza możliwośc wyboru-ludzi, ba!, sklepu spożywczego;)
    Jak wiesz mieszkam teraz prawie w lesie, naokoło stare, zasiedziałe rodziny, niby niczym się to nie różni od wsi, ale jednak powstaje kilka nowych domów i ciekawe jest to, że mam tygiel, mieszają się ludzie z całej Polski. Nie ma wchodzenia w zastany , skostniały układ. Fajne to.

    Wsiowych ćwierć nie znam, ćwierć lubię, połowy nie. Czyli procentowo wychodzi, że większości jednak nie.Tej zimy okradziono mnie (mówię o moim gospodarstwie w lubelskim ) znów ze wszystkiego, co nie leżało w domu lub stajni. Zaiwaniono nawet kabel do krajzegi.
    Do przemiłej pani weterynarz dwoni dowcipnić z informacją, że wyrzucił w lesie tu i tu małe koty, i cała wieś opowiada sobie, jak to "baba na koniu ich kilka godzin szukała". Nikt nie pomgł, bo wstyd. Milusińscy, po prostu...
    Pewnie mamy inne doświadczenia i pozwólmy sobie nawzajem na to. Inaczej zrobi się coś w rodzaju rasizmu, białas za wsi skonfliktowany z czarnuchem z miasta;) Lub na odwrót.
    Najważniejsze, że jest coraz lepiej. Widać to wyraźnie.
    No i nie podważam genialności "Chłopów", zauważ. Po prostu lud, rzeczywiście genialnie w powieści opisany w ogóle nie wzbudza mojej sympatii.
    Kończę tę dyskusję, choć temat dla mnie bardzo frapujący, bo kocham takie jesdno miejsce na wsi jak Kogoś, ale oprócz tego mieszkają tam ludzie;)
    Dobrej nocy, K.

    OdpowiedzUsuń

  19. Więc umówmy się tak, że do nas na blog zagląda się nie po to, żeby szukać prawdy o wsi, (albo, co jeszcze głupsze, potwierdzenia swoich tez), tylko, żeby popatrzeć na świat naszymi oczyma.

    (Ewentualnie, jak Pani Ania z Łodzi, która w przemiłym mailu spytała, czy może wykorzystać naszą wiedzę i zdjęcia jako pomoc dydaktyczną dla studentów łódzkiej historii sztuki, żeby dowiedzieli się czegoś o architekturze drewnianej Regionu.)

    Co do miejskich tryndów, różnych "koko-koko", żyjemy bez TV, a w niewielkim mieście jesteśmy znacznie rzadziej niż raz na tydzień, więc trudno nam oceniać ich popularność.

    Kilka blogów podobnie zwariowanych ludzi jak my śledzimy, ale to nie może być obiektywne.
    Zresztą akurat w tej kwestii obiektywizm lata nam kompletnie koło nosa.

    Obiektywnie to nam się taki trynd, jeśli istnieje, zdaje być całkowicie uzasadnionym. Zresztą wieś wsi nierówna.

    Gdyby nie to, że odezwałaś się pod naszym postem, w ogóle pominęlibyśmy kwestię miasto-wieś milczeniem. Napisaliśmy już kiedyś na blogu "Pochwałę "Kościorzy"" i temat teoretyzowania jest dla nas zamknięty. Bez względu na to, czy u kogoś wzbudza sympatię czy nie. Nawet, jeżeli tym Kimś jesteś Ty.

    Dopisać do tamtego posta możemy najwyżej tylko to, że też zaczyna nas coraz częściej irytować, kiedy miastowe Pańcie, które bliżej niż na 10 metrów do krowy za Boga Ojca nie podejdą , podnoszą larum na pół świata, że krowa brudna, zamiast zamknąć buzie i się pokornie uczyć o krowach.

    Przyjaciół? Duże Słowo i wybacz, ale tego Ci nie napiszemy. Dobrych, życzliwych i chętnych do pomocy znajomych to mamy pół na pół z miasta i ze wsi.

    Na razie.

    Post Scriptum.

    Z nami nie pogadasz, ale jak chcesz materiału do przemyśleń zajrzyj do Kresowej Zagrody i znajdź tam dwa posty, w których Ewa pisze o Syndromie Mieszczucha Na Wsi.
    Miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że jesteście, bo jak patrzyłam na podkowę od Was, która wisi na drzwiach uśmiechem do góry, to zastanawiałam się, gdzie Was wywiało? Współczuję kradzieży, tym bardziej, że książki to wspaniały skarb. Widzę w tym jednak i aspekt pozytywny. Złodziej był bibliofilem, więc jednak Polacy czytają!

    OdpowiedzUsuń
  21. No dobra, trochę mnie poniosło.Zbyt emocjonalnie, za dużo uogólnień. Co nie znaczy , że wszystko, co napisałam pozbawione jest sensu.
    Oprócz okradania mnie dostaję dary w postaci sprzedu AGD i RTV, oraz mebli,a także butelek bezzwrotnych po rozlicznych napitkach, a wrzucane jest to wszystko do mojego cudnego stawu, który mógłby być ozdobą wsi. Teraz, kiedy woda opadła staw wygląda jak mieszkanie wodnika alkoholika. A jedyną moją winą wobec złodziei i darczyńców jest chyba to, żem taką właśnie "pańcią z Warszawy". To przykre, boli, dlatego zareagowałam zbyt ostro na podobne, które Was spotkało, chciałam wesprzeć, nie wyszło.
    Przeczytałam tekst Kresowej i owszem, wiele prawdy, ale także zbyt emocjonalnie i jednostronnie, takie teksty, jak i takie jak moje powyższe, przyznaję się bez bicia, eskalują różnicę, a czy o to chodzi?
    A odnośnie koko, jak pogardliwie, nie wiem dlaczego, napisaliście o trendach, to żyjemy z świecie kształtownym przez te różne koko, predzej czy później wlezą do domu , choćby za pomocą dzieci. Odcinanie się radykalne to wg. mnie robienie sobie na dłuższą metę kuku, pozostajac przy dźwiękach ptakonaśladowczych.
    Lubię świat, fascynuje mnie mnóstwo zjawisk, zwłaszcza, jeśli dotyczą zjawisk socjologicznych, zjawisk związanych z czynnikiem ludzkim, że się tak górnolotnie wyrażę.Obserwuję to. I tak, czasem szukam potwierdzenia tez, nie pradzę, współistniejemy. Lubię dobrych ludzi, gdzie by nie mieszkali i kim by nie byli.I czasem rozczulają mnie takie pańcie, czy to w miasta, czy ze wsi, bo coraz więcej jest na wsi tipsów i makijaży rodem z TV.Wystarczy połazic po FB, najśliczniejsze gwiazdki , i nie pisze tego z przekąsem, żadko kiedy sa z miasta.
    Telewizja to też okno, choć trzeba jej umiec używac, jak każdą używkę zresztą (polecam na kanale Planete+film dok. "Pokochaj biedę", moze można jakoś ściągnąc z netu).
    Czasem mam wrażenie, że radykalizm opinii i chęć , żeby wszystko było czarne albo białe to reakcja na nieradzenie sobie i stres. Tak jakby ludzie chcieli, żeby świat był prosty jak szachownica, kiedy on jest raczej wg. mnie jak tęcza. Myślę, że o tym pisze także Kresowa w swym dyskusyjnym wpisie.
    Jeszcze odnośnie tego tekstu , najbliższe mi jest zdanie Kasi i Wojtka, którzy wypośrodkowują konflikt miasto-wieś. Nie warczą na nic,jak mi się wyrwało niestety w kom. powyżej, szanują to, co mają. Fajne.
    Jeśli poczuliście się urażeni, jeszcze raz przepraszam.
    Roch pozdrawia Cypriana, którego pamięta.

    OdpowiedzUsuń
  22. hmm ..... czyli roztargniona jestem? :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  23. Życzenia urodzinowe dla małego solenizanta - 100 lat ! - wrześniowy chłopak jak ja :)
    Wspaniale że operacja Wincenta jest już za Wami, teraz wszystko już będzie do przodu.

    A UchoDynia jest tak klimatyczna że jakbym się rozsiadła na tej ławie to bym tkwiła godzinami, aż dziw że coś tam robicie... ;)
    Jesień, czas plonów, czas zbiorów. Pięknie uchwycona na zdjęciach, zresztą jak zwykle.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Natalio

    Nam też Was brakowało!
    "Bibliofilem"! Heh! :D My bralibyśmy zupełnie inne książki!

    Kaśka

    Rezygnacja z TV nie oznacza dla nas rezygnacji z np. spektaklów Teatru TV ani dla Małego z Literkowych chochlików, czy Bena 10. :D

    Oznacza to tylko tyle, że sami decydujemy o tym co, po co, gdzie i kiedy oglądamy. :D

    Nie skacząc po 999 pełnych brudu kanałach świata.

    No, owszem, wszystkie Dzieci w okolicy (również Cyprian) podśpiewują sobie od czasu do czasu "Kokokokoeurospoko" , ale my chyba nie musimy ?! :D

    Nie gniewamy się, ale a'propos różnych punktów widzenia świata - zwizualizowany własnoręcznie przez Żabę w krzakach sposób widzenia krzaków z perspektywy... Żaby w krzakach, postaramy się przedstawić w następnym poście.

    Pozdrów Chłopaków.

    Aneto,
    Nie roztargniona, tylko dobrze myśląca o ludziach. Zresztą nam ten postępek też nie mieści się w głowie...


    Koza

    Dziękujemy w imieniu Wincentego i Prezesa. :D

    UchoDynia klimatyczna? :D
    Wiesz, co? Możliwe zupełnie. :D Coraz więcej ludzi nam o tym mówi.

    Dzięki za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  25. Urodzinowe uściski dla Prezesa i dużo zdrowia dla małego Wincenta. Ja też uważam że limit na różnego rodzaju minusy został wyczerpany. Teraz już tylko same plusy.Bo bilans w życiu musi wyjść na zero. Chociaż ja bym była za tym żeby był na plus ;). Wam jednak widzę nie brakuje optymizmu i tak trzymać. Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dla PREZESA głośne STOOO LAT!!! :-) Niech snem o Was złotym zawsze będzie.

    Nie wiem czy do przeniesienia stodoły potrzebne są takie same umiejętności, wiedza i spryt jak przy rozbieraniu i przenoszeniu domu z bali ale pewnie z czasem będziemy również wykorzystywać /za Waszym pozwoleniem/ Waszą wiedzę i prosić o rady.
    Cieszymy się, że malutkie serduszko już naprawione. Teraz tylko czekamy na wnusię Joli z Jolinkowa i komplet serduszek będzie na chodzie.
    A ta historia z kradzieżą księgozbioru... ale złodziej się spieszył albo ignorant w pewnych kwestiach. pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  27. Anula

    Dzięki za życzenia.

    Zdaje się nam, że Bilans musi wychodzić na PLUS, żeby cokolwiek miało sens. :D

    Nasza Polano

    Nas naprawdę nietrudno zaciągnąć w Niski Bieszczad! Rado może pomóc belki dźwigać. :D Musicie jednak wziąć pod uwagę koszty i logistykę transportu. To podstawa!

    Cium serdeczne

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...