Kto powiedział, że późna jesień jest smutną porą roku? Pewno jakiś miejski ponurak. Wybrałby się z nami dzisiaj na Królówkę (to takie ogromne rozłożyste, niemal łyse wzgórze między Łopuchową, a Niedźwiadą), to pewnie by zmienił zdanie.
Heh. Chyba, że akurat przypadkiem zobaczyłby to drzewo...
Rosnące z rozdartym brzuchem.
I wątpiami na wierzchu.
Myśmy sami poczuli się z lekka niewyraźnie. :)
Psy jednakże miały to w nosie.
Podobnie zresztą i Prezes.
Ogólne szaleństwo.
Czy może raczej Ogarze,
bo Prezes (o czym bardzo miło nam donieść) dopiero odzyskał siły po chorobie i chociaż maszerował bardzo dzielnie, to o szaleństwie jeszcze nie było mowy.
Zachwycało go, że "Są Błoto!" i że się butki przyklejają. :)
Uważna GAMA.
Zadumany Prezes
i niezmordowana NUTKA
I Pogórze. (Qrde, ale Tatuś lubi ten zestaw.)
Dzięki Bogu Cyprian również.
Jest to dla nas - Jego rodziców - źródłem niekłamanej i nieustającej satysfakcji.
Ponieważ tak właśnie powinno wyglądać Życie.
Jak ubłocony, mokry, zziajany szczęśliwy pies.
Nieprawdaż?
Prawdaż! A teraz do Mamy !
Ha! Albo nie!
Cała nasza Rodzinka.
(Jakby się kto dobrze przyjrzał, to w oczach NUTKI widać odbicie brakującego elementu.)
A kuku!
Psy gotowe do zabawy.
Gdzieś Trąby poleciały ! A Żaba przyklejona!
A nie ! Czekają na Niego!
Tymczasem Żaba znalazła chabazia...
...co bardzo Ją ucieszyło...
...gdyż dzięki niemu mogła zmotywować Tatusia do pościgu za psami!
Przecież świat taki ogromny, a Prezes malutki!
A co to?
KWIATKI!
Hmm.
Z kwiatkami się zrobi porządek!
I można iść dalej!
A to cel naszej kilkugodzinnej wyprawy. Przysiółek Rędziny zagubiony na Królówce i opuszczona (niestety zupełnie waląca się) chata.
Niestety nie do uratowania , więc w deszczu już wróciliśmy do domu.
Gdzie Prezes najpierw się drzemnął, potem zjadł solidny obiad
(WRESZCIE! PO DWÓCH TYGODNIACH NIEJADZTWA!!!!),
a następnie wraz ze swoim Partnerem z zespołu wsiadł na motocykl
i aż do wieczora patrolował mieszkanie. Pzdr.
Heh. Chyba, że akurat przypadkiem zobaczyłby to drzewo...
Rosnące z rozdartym brzuchem.
I wątpiami na wierzchu.
Myśmy sami poczuli się z lekka niewyraźnie. :)
Psy jednakże miały to w nosie.
Podobnie zresztą i Prezes.
Ogólne szaleństwo.
Czy może raczej Ogarze,
bo Prezes (o czym bardzo miło nam donieść) dopiero odzyskał siły po chorobie i chociaż maszerował bardzo dzielnie, to o szaleństwie jeszcze nie było mowy.
Zachwycało go, że "Są Błoto!" i że się butki przyklejają. :)
Uważna GAMA.
Zadumany Prezes
i niezmordowana NUTKA
I Pogórze. (Qrde, ale Tatuś lubi ten zestaw.)
Dzięki Bogu Cyprian również.
Jest to dla nas - Jego rodziców - źródłem niekłamanej i nieustającej satysfakcji.
Ponieważ tak właśnie powinno wyglądać Życie.
Jak ubłocony, mokry, zziajany szczęśliwy pies.
Nieprawdaż?
Prawdaż! A teraz do Mamy !
Ha! Albo nie!
Cała nasza Rodzinka.
(Jakby się kto dobrze przyjrzał, to w oczach NUTKI widać odbicie brakującego elementu.)
A kuku!
Psy gotowe do zabawy.
Gdzieś Trąby poleciały ! A Żaba przyklejona!
A nie ! Czekają na Niego!
Tymczasem Żaba znalazła chabazia...
...co bardzo Ją ucieszyło...
...gdyż dzięki niemu mogła zmotywować Tatusia do pościgu za psami!
Przecież świat taki ogromny, a Prezes malutki!
A co to?
KWIATKI!
Hmm.
Z kwiatkami się zrobi porządek!
I można iść dalej!
A to cel naszej kilkugodzinnej wyprawy. Przysiółek Rędziny zagubiony na Królówce i opuszczona (niestety zupełnie waląca się) chata.
Niestety nie do uratowania , więc w deszczu już wróciliśmy do domu.
Gdzie Prezes najpierw się drzemnął, potem zjadł solidny obiad
(WRESZCIE! PO DWÓCH TYGODNIACH NIEJADZTWA!!!!),
a następnie wraz ze swoim Partnerem z zespołu wsiadł na motocykl
i aż do wieczora patrolował mieszkanie. Pzdr.
w reakcjach brakuje "fantastyczne "
OdpowiedzUsuńZ misiek jest najslodsiejszy, choc wiem, ze wolalby abym byla tam JA. Maja- hi hi. Fajnie, ze juz na nim pomyka. Dziabong maly.
OdpowiedzUsuńAno, to drzewo paskudnawe jakieś, chociaz drzewa lubie. i tą pore roku lubię,kolory piekne, mogabym miec takie w domu.I na sobie. Konia wam tam brakuje i bryczki, albo dwoch koni i dwóch siodeł.
OdpowiedzUsuńklecha
a, a ja załozyłam bloga
zzyciamatkizerzbiarki.blogspot.com
Tylko na razie zdjeć nie umiem wstawic
ładne widoki, ale jako miejski ponurak twierdzę, że u mnie jest do d..., leje i psy siedzą w domu :(
OdpowiedzUsuń