niedziela, 22 marca 2009

Ani góry, ani dziury! Las sosnowy. Ciemne chmury!Ocieka. Prezes ucieka.

Otóż właśnie dziś Prezes Bąbel zapoznał się z jednym z najdziwniejszych Dziwów Przyrody! Proszę sobie wyobrazić - LAS SOSNOWY NA ZUPEŁNIE PŁASKIM TERENIE!!!!! Szok! Horrendum! Normalnie płasko jak okiem sięgnąć! Wybraliśmy się mianowicie do Ocieki. Kilka kilometrów na północ od Ropczyc. Opuściliśmy zatem przyjaźnie pofałdowane, swojskie tereny Pogórzan, zapuszczając się na równe, puszczańskie terytorium Lasowiaków.

Prezes - doświadczony globtroter - już od wczoraj zapoznawał się z florą, którą spodziewał się dziś zobaczyć. W celach edukacyjnych Tatuś Mu posadził sosenkę.


Trening kondycyjny. Oto odpowiedzialność!

Usuń formatowanie z zaznaczeniaDługodystansowy.
Mimo przygotowań, kiedy wysiedliśmy z auta, nasamprzód przeżył ciężki szok estetyczno-poznawczy. Mam wrażenie, że Jego wyobrażenie świata legło w gruzach. Wcale Mu się nie dziwię. Ze mną było swego czasu podobnie.
W każdym razie z początku stanowczo odmówił eksploracji. Już się baliśmy, że wycieczka skończy się po półgodzinie z uwagi na zerowy entuzjazm Prezesa, który wciąż zawracał w stronę auta. Trudno się bardziej pomylić.
Psy za to z miejsca wpadły w amok. Dla nich takie dziwactwo jak płaski las to jak dla kierowcy - fanatyka szybkości, możliwość przejechania jakimsik bolidem toru Nardo. (Tam się bije rekordy szybkości.) Prezes uważnie się przyglądał.
Z kolei płaty śniegu to możliwość kontrolowanych kolizji. (Prezes wciąż się przyglądał.)
I znakomity system chłodzenia . (Prezes zdecydował!)

Usuń formatowanie z zaznaczeniaI ruszył!!!!!!! Na razie powoli. Ostrożnie.
Spróbował na wszelki wypadek się uzbroić, ale nie udało Mu się podnieść tego patyczka.
Za to płaty śniegu zyskały Jego uznanie.
Bawiło Go zwłaszcza wygrzebywanie spod śniegu mchu.
I przemaczanie sobie kombinezonu.
A także badania mikrobiologiczne.
Potem wstał i się zaczęło!
Biegał za psami.
I od psów.
Tu właśnie się zastanawia, w którą teraz stronę uciekać, żeby było fajnie.
I sru!
Co jakiś czas oglądał się na pościg.
I namawiał z GAMĄ.
Zastawiał pułapki. (Tutaj słynne już w niektórych kręgach survivalowych, śmiertelnie niebezpieczne tzw. "Podwójne przegięcie Prezesa".)
Aż padł, podpatrzywszy niezawodny, psi sposób regeneracji sił.
Nie na długo jednak. Wstał po chwili i jeszcze zbadał porosty na drzewach, aby zdiagnozować stopień zanieczyszczenia powietrza.
Osłupiała GAMA patrzyła tylko z zazdrością jak Prezes błyskawicznie i niestrudzenie przemyka w oddali pomiędzy drzewami.
Można było tylko cierpliwie czekać.
Potem Prezes wrócił i syty wrażeń zaczął się wygłupiać.
Wycieczka była udana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...