Albo policzę. Halun. "BAT - KOT". Ani się nie spodziewałem co z drania wyrośnie.
Wygląda tutaj jak zaspany wiejski świątek, ale zapewniam Was, że większego bandziora w życiu nie spotkałem. I chyba nie chcę. Widziałem kiedyś jak bił się z kuną na przewróconej przez rzekę wierzbie. Oba zwierzęta, choć normalnie się unikają, pechowo weszły na ten sam pień i żadne nie chciało ustąpić. JATKA !!! Myślałem, że zdechnie. Wogóle zdaje się, że Halun ślubował nie spocząć póki we wsi będzie choćby jeden żywy kocur prócz niego. Łącznie z synami. (Których łatwo poznać, bo wszystkie mają białe łapy.)
Ten mały, rudy kocurek jeździ teraz ze swoim właścicielem w pole ciągnikiem. ;)))))))) Autentycznie. Obok kierowcy. ;)))))
Tak wygląda świat, gdy spełzną śniegi
Co można powiedzieć o kimś , kto "od niechcenia" wtapia się w otaczający go świat w sposób doskonały? Chyba tylko tyle, że jest u siebie. Kto widzi psa? (Później.)
Wiosna i zima to jedyne pory roku gdy można się tutaj dostać do lisich nor. (Można znaleźć ciekawe rzeczy.) Latem i jesienią jest tu nie do przejścia. Chyba, że z porządną maczetą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz